Na wtorkowym posiedzeniu mazowieckiej Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego przedstawiciele związków zawodowych PLL LOT omówili warunki pracy u przewoźnika.
W tym roku Bombardiery należące do polskich linii lądowały awaryjnie cztery razy. W każdym przypadku były problemy z podwoziem.
Szefowa jednego ze związków Monika Żelazik, cytowana przez wiadomosci.gazeta.pl, przekonywała, że LOT nie usuwa na czas usterek. W jej ocenie to kwestia bezpieczeństwa na pokładzie, a po ostatnich awaryjnych lądowaniach, to już kwestia bezpieczeństwa wewnętrznego.
W związku z tym marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik podjął decyzję, że stenogram z obrad trafi do ABW i premiera.
Czytaj także: We wrześniu strajk w LOT. Związkowcy nie ugną się. "Zarząd robi wszystko, by uprzykrzać nam życie"
Linie lotnicze odniosły się do słów szefowej związku. Cytowany przez wiadomosci.gazeta.pl rzecznik LOT-u Adrian Kubicki informuje, że w LOT było wiele kontroli. Żadna z nich, nawet przeprowadzane z inicjatywy związków, nie wykazały nieprawidłowości.
Kubicki podkreśla, że cztery awarie stanowią niewielki odsetek wszystkich lotów, a w każdym z przypadków nie były to poważne usterki. Najstarsze Bombardier we flocie LOT ma sześć lat.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl