Inspektorzy PIP będą mieli nie tylko możliwość zmuszania firm do zmiany umów. Pomysł zakłada również, że inspektor może przeprowadzić kontrolę u przedsiębiorcy jedynie na podstawie legitymacji. Nie będzie musiał mieć do tego dodatkowych upoważnień – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Upoważnienia to, zdaniem Janusza Śniadka, posła PiS i przewodniczącego Rady Ochrony Pracy, biurokratyczny wymóg ograniczający skuteczność nadzoru.
Jeśli projekt wejdzie w życie, walka ze śmieciówkami będzie dużo skuteczniejsza. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), na umowach cywilnoprawnych zatrudnionych jest ok. 1,25 mln osób. Ponad 80 proc. pracuje w ten sposób, bo nie ma innego wyboru.
Podobnie jest z samozatrudnionymi. Połowa z 1,15 mln osób musiała uruchomić działalność, bo tylko na jej podstawie mogli liczyć na zatrudnienie.
Na podstawie takich umów nie ma zagwarantowanego płatnego urlopu, limitów czasu pracy, dodatków za nadgodziny, zasiłków chorobowych i macierzyńskich (chyba, że pracownicy sami opłacają składkę).
Aktualnie tylko sąd może zmusić przedsiębiorcę do zmiany formy zatrudnienia. Jeśli warunki zatrudnienia mają znamiona umowy o pracę.
Jak czytamy w „DGP”, obecnie inspektor ma jedynie prawo wnioskować do zatrudniającego, aby dobrowolnie przekształcił kontrakt. W ten sposób etaty w zeszłym roku dostało 9,6 tys. osób. Jednak to wciąż tylko kropla w morzu potrzeb. A dokładnie 0,8 proc. ogółu zatrudnionych na kontraktach cywilnoprawnych.
Zobacz też: * *Tańszy prąd i gaz dzięki innowacjom
Zmiana prawa a konstytucja
Przyznanie praw inspektorom do zmiany umów z pewnością ułatwi walkę z nadużywaniem śmieciówek. Jednak rodzi też pewne obawy – pisze „DGP”. Pracodawcy podkreślają, że proponowane przez posłów PiS zmiany mogą naruszać konstytucję. Organ administracyjny nie powinien decydować o treści umów zawieranych przez osoby trzecie.
Czytaj także: Korporacje wciąż zatrudniają na śmieciówkach. W przeciwieństwie do UE Polska na to pozwala
Zdaniem pracodawców, problem zleceń wyeliminuje rynek. Coraz częściej brakuje rąk do pracy i rywalizując o kandydatów są zmuszeni oferować coraz lepsze warunki angażu.
- Zmniejszono też różnice, jeśli chodzi o oskładkowanie umów, więc stosowanie tych cywilnoprawnych przestało się opłacać – mówi „DGP” prof. Monika Gładoch, ekspert Pracodaców RP.
I jak dodaje, może to wywołać zakorkowanie sądów. Jeśli inspektorzy PIP zbyt często będą występować o zmianę formy zatrudnienia, a pracodawcy będą od decyzji odwoływać się do sądu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl