Na zasadzie wolnej ręki resort spraw wewnętrznych chce pozyskać dwa wielozadaniowe śmigłowce S-70. Ma to uspokoić nastroje w zakładach w Mielcu, gdzie składane są śmigłowce produkowane na amerykańskiej licencji.
Sprawa zakupu śmigłowców wkracza w kolejny rozdział. Znów zanosi się na międzynarodowy skandal, jak w przypadku wolty z Caracalem. MSWiA zamierza po cichu, bez przetargu kupić dwa amerykańskie Black Hawki, które najprawdopodobniej trafią do polskiej policji – pisze "Gazeta Wyborcza".
Kłopot w tym, że podobne maszyny oferują Włosi i Francuzi, a zakup amerykańskich S-70 na zasadach wolnej ręki, oznacza ich całkowite pominięcie. To, zdaniem dziennika, może stać się zarzewiem kolejnego konfliktu.
Warto wspomnieć, że amerykańskie śmigłowce były oferowane podczas przetargu za rządu PO-PSL i przegrały z propozycją francuską. PiS po przejęciu władzy zapowiedział kupno Black Hawków. Wpierw dwóch dla naszych specjalsów, potem kolejnych.
Mimo hucznych zapowiedzi ówczesnego ministra obrony Antoniego Macierewicza, kolejnych maszyn jak nie było, tak nie ma. Warunki były wielokrotnie zmieniane. Amerykański koncern Lockheed Martin powoli traci cierpliwość, podobnie jak załoga PZL Mielec, która jak pisze ”Wyborcza”, czuje się politycznie wykorzystana.
To właśnie z tego powodu zadość uczynić stronom ma MSWiA, kupując dwa Black Hawki. Amerykański koncern na swoich stronach zamieścił nawet ogłoszenie o rekrutacji na szkolenie pilotów dla polskiej policji, a rzecznik KGP potwierdził, że trwają negocjacje.
Jak pisze Wyborcza, minister Joachim Brudziński nabrał wody w usta, a jego resort oficjalnie milczy w tej sprawie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl