Historia próby zakupu śmigłowców dla polskiej armii zaczyna przypominać epopeję. Dziś dowiedzieliśmy się, że powstaje kolejny "rozdział" - Inspektorat Uzbrojenia wprowadza zmiany w dokumentacji przetargu na maszyny dla wojsk specjalnych.
Informację o tym, że odpowiedzialny za postępowanie przetargowe Inspektorat Uzbrojenia zmieni dokumentacją jako pierwsze ujawniło RMF FM. Rzecznik podległej MON instytucji potwierdził te doniesienia, choć nie przekazał żadnych szczegółów. – Trwa przygotowanie zmian do dokumentacji wchodzącej w skład zaproszenia do złożenia ofert ostatecznych – powiedział.
Decyzja o rozpisaniu przetargu na śmigłowce dla sił specjalnych to pokłosie decyzji o wycofaniu się z zakupu 50 maszyn wielozadaniowych. Jeszcze we wrześniu zeszłego roku Inspektorat Uzbrojenia informował, że zaproszenia do składania ofert otrzymały trzy firmy - te same, które starały się o poprzedni, unieważniony kontrakt (PZL Mielec i Sikorsky, WSK "PZL-Świdnik" oraz konsorcjum Airbus Helicopters i Heli Invest – red.). Ogłoszonym terminem był koniec grudnia – nie udało się go dotrzymać. O nowym IU jeszcze nie poinformował.
RMF nieoficjalnie informuje, że wprowadzane do dokumentacji zmiany mają dotyczyć "urealnienia" terminu dostaw śmigłowców oraz zmniejszenia wymogów offsetowych. Choć zamawiamy 12 maszyn, to chcieliśmy w zamian świadczeń zbliżonych do tych, które postawiliśmy przy okazji chęci zakupu 50. Warto przypomnieć, że oficjalnym powodem niepodpisania umowy na zakup Caracali była porażka negocjacji ws. offsetu.
Informacja o chęci "urealnienia" warunków przetargu może dać nadzieję żołnierzom, którzy od kilku lat czekają na nowe maszyny. W czasach, gdy szefem MON był Antoni Macierewicz, jego zastępca wprost pisał, że nowe śmigłowce nie są priorytetem zakupowym dla resortu. Przynajmniej nie do 2022 r.