Ministerstwo Obrony Narodowej zmienia warunki przetargu na śmigłowce specjalne dla polskiej armii. Wbrew wcześniejszym zapewnieniom MON nie kupi 16 maszyn, a tylko 12. Wojsko będzie miało mniej sprzętu do działań morskich - zwalczania okrętów podwodnych i akcji ratowniczych.
W ubiegłym miesiącu z lakonicznego komunikatu MON dowiedzieliśmy się, że rozpoczęły się "negocjacje z trzema wykonawcami, którzy już wcześniej złożyli oferty wstępne na dostawy osiem śmigłowców zdolnych do prowadzenia przez wojska specjalne misji poszukiwawczo-ratowniczych w warunkach bojowych oraz osiem maszyn przeznaczonych do zwalczania okrętów podwodnych z jednoczesną zdolnością do prowadzenia misji ratowniczych na morzu".
Po ogłoszeniu przetargu na zakup śmigłowców dla polskiej armii pytań było ciągle więcej niż odpowiedzi. Brak przejrzystości i ewentualne oskarżenia o nieprzestrzeganie zasad równej konkurencji mogą skutkować karami od Brukseli rzędu kilkunastu mld zł. O wszystkich wątpliwościach pisaliśmy tutaj. Zamieszanie z zakupem sprzętu się nie skończyło.
Ministerstwo Obrony Narodowej zmieniło zdanie w sprawie przetargu. "Resort na razie chce kupić tylko 12 nowych maszyn w postępowaniu, które właśnie toczy się w Inspektoracie Uzbrojenia" - dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM. Mniej śmigłowców ma trafić do działań morskich, czyli walki z okrętami podwodnymi i akcjami ratowniczymi na morzu. Cztery "brakujące" śmigłowce armia będzie mogła kupić w przyszłości.
Jak wynika z informacji RMF FM do postępowania tak na dobrą sprawę może w ogóle nie dojść. Dlaczego? W wewnętrznych dokumentach cenę zamówienia wpisywał sam Antoni Macierewicz. Według dziennikarza radia kwota ta jest po prostu zbyt niska, by którykolwiek z producentów taką zaoferował. Na dodatek wymogi dotyczące offsetu (służy zrekompensowaniu wydatków ponoszonych przez państwo przy kosztownych zakupach uzbrojenia i sprzętu wojskowego za granicą. Przedmiotem offsetu jest zazwyczaj bezpłatne przekazanie technologii) są mocno rozdmuchane. - To może zabić kontrakt - mówią wprost informatorzy radia.
Warto przypomnieć, że saga z zakupem śmigłowców dla polskiej armii trwa już pół roku. W październiku Ministerstwo Rozwoju zerwało rozmowy z francuskim Airbusem, który miał dostarczyć 50 Caracali dla wojskowych. Rozmowy zostały zerwane ze względu na mało atrakcyjną ofertę offsetową. Eksperci są przekonani, że ta decyzja jeszcze długo będzie odbijać się Polsce czkawką.