Zalety śmigłowca podkreślał Krzysztof Krystowski, wiceprezes grupy Leonardo Helicopters, do której należy PZL-Świdnik.
- Wnosi on do Polski nie tylko dużo nowej wiedzy, ale też jest na tyle duży, że jest z nim związane duże zapotrzebowanie na pracę. Mamy głębokie przekonanie, że to jest śmigłowiec, jakiego z pewnością potrzebuje Marynarka Wojenna, która w poprzednim przetargu nie otrzymała maszyny, na którą czekała" - ocenił.
Krystowski zaznaczył, że zgłoszenie AW101 do postępowania na 16 śmigłowców dla wojska ogłoszonego przez MON, nie jest jeszcze oficjalnie potwierdzone. - Pokazujemy ten śmigłowiec, ponieważ jesteśmy przekonani, że on doskonale wypełnia oczekiwania zmawiającego. Natomiast analizujemy cały czas dokumentację - dodał. Zaznaczył, że koncern Leonardo jest producentem całej gamy śmigłowców tworzonych w Polsce bądź za granicą z udziałem zakładów w Świdniku.
W Świdniku pokazano AW101 należący do włoskiej armii, przeznaczony do misji poszukiwawczych i ratowniczych w warunkach bojowych oraz wsparcia misji specjalnych. Krystowski wskazał, że specjalnie pokazywana jest taka wersja maszyny, bo jest ona mniej znana.
- To jest śmigłowiec słynny ze zwalczania okrętów podwodnych, misji poszukiwawczo-ratowniczych na polu walki, przede wszystkim na morzu. Używa tego śmigłowca ogromna marynarka wojenna Wielkiej Brytanii, a także armie Włoch, Portugalii, Kanady, Japonii, Norwegii - powiedział.
- To jest śmigłowiec specjalistyczny, idealnie w naszym przekonaniu spełniający oczekiwania i polskiej marynarki wojennej, i polskich wojsk specjalnych. Natomiast my będziemy w dalszym ciągu oferowali śmigłowiec AW149 jako śmigłowiec mniejszy i doskonale nadający się do innych potrzeb. Mniejszy, czyli tańszy w zakupie i w eksploatacji - dodał.
PZL-Świdnik obecnie dostarcza podzespoły do budowy AW101. Gdyby te śmigłowce zostały zamówione przez MON, wkład polskich zakładów zostanie zwiększony - zapewnili przedstawiciele producenta.
- W przypadku odpowiedniej skali zamówienia i uzgodnień offsetowych z Ministerstwem Obrony Narodowej jesteśmy w stanie w Świdniku robić cały kadłub takiego śmigłowca, nie mówiąc o tym, że na koniec on będzie dostarczany przez Świdnik i będzie tutaj finalnie wykonywany. To jest ogromna szansa dla zakładu - powiedział Krystowski.
- W tej chwili robimy elementy struktury kadłuba i części przy silnikach, pracuje przy tym około stu osób. Gdybyśmy wygrali przetarg na dostawę, to w zależności od liczby sztuk, można liczyć na pracę dla kilkuset osób w produkcji i procesach związanych z oblotami, finalną konfiguracją i innymi - dodał prezes PZL-Świdnik Mieczysław Majewski.
Zaprezentowany w Świdniku śmigłowiec to jeden z najnowszych wariantów AW101, zdolny do transportu do pięciu członków załogi i dwudziestu w pełni wyposażonych żołnierzy lub sześciu członków załogi i ośmiu żołnierzy realizujących misje specjalne. Ten wariant śmigłowca uzbrojony jest w trzy karabiny maszynowe kalibru 7,62 mm, zamontowane po obu stronach kadłuba oraz na tylnej rampie. Ma opancerzone fotele w kabinie załogi, osłonę stanowisk operatorów broni pokładowej oraz krytycznych systemów śmigłowca. Śmigłowiec posiada też zintegrowany system walki elektronicznej.
20 lutego Inspektorat Uzbrojenia MON ogłosił rozpoczęcie negocjacji z trzema wykonawcami, którzy złożyli wstępne oferty na dostawę 16 śmigłowców dla sił specjalnych i morskich. Tego dnia przekazano producentom zaproszenia do składania ofert.
O zamówienie ubiegają się te same trzy podmioty, które konkurowały w postępowaniu prowadzonym przez poprzednie kierownictwo MON. Są to: konsorcjum PZL Mielec i Sikorsky Aircraft Corporation (należące do amerykańskiego koncernu Lockheed Martin), PZL-Świdnik (należące do włoskiej grupy Leonardo) oraz konsorcjum Airbus Helicopters i Heli Invest.
Jak poinformował minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, wszystkie spółki mają czas na składanie ofert do 13 marca.
MON zapowiedziało, że w pierwszym etapie zostaną podjęte negocjacje dotyczące pozyskania śmigłowców dla Wojsk Specjalnych, uznając ich pozyskanie za najpilniejsze. Informując o wystosowaniu zaproszeń do oferentów MON zwróciło też uwagę, ze resursy śmigłowców dyżurujących nad Bałtykiem kończą się w 2019 r.