Szefowa rządu była we wtorek pytana o list ministrów obrony Francji i Niemiec, którzy napisali, że zaprzestanie negocjacji w sprawie offsetu będącego warunkiem umowy zakupu śmigłowców Caracal dla polskiego wojska jest "dużym krokiem w tył we współpracy w dziedzinie obrony między naszymi trzema krajami".
- Polski rząd, tak jak każdy rząd, jak rząd francuski, rząd niemiecki, kieruje się przede wszystkim interesem państwa. Podejmujemy decyzje, które są korzystne z punktu widzenia interesu polskiego państwa - podkreśliła premier.
Powiedziała, że w postępowaniu brano pod uwagę przede wszystkim to, że wojsko musi mieć nowoczesne wyposażenie, ale także warunki offsetowe. - Nasz partner nie spełnił tych warunków, w związku z tym rozmowy zakończyły się i w tej chwili stoimy przed nowym wyborem. Nie dzieje się tutaj nic, co nie jest zgodne ze standardami obowiązującymi we wszystkich państwach europejskich - dodała Szydło.
Jak mówiła, warto zdawać sobie sprawę, że każdy broni swoich interesów. - To są ogromne interesy, również i gospodarcze, i ja rozumiem rozgoryczenie naszych partnerów, że nie doszło do podpisania umowy, ale też myślę, że żaden rząd nie mógłby sobie pozwolić na to, żeby podpisać umowę, która nie byłaby korzystna - zaznaczyła premier.
Jej zdaniem "ten temat jest już za nami". - Musimy w tej chwili zrobić wszystko, żeby szybko rozstrzygnąć procedury i wybrać dla polskiej armii dobre nowoczesne wyposażenie - dodała Szydło.
Dopytywana o relacje z szefem MON Antonim Macierewiczem, który najpierw oświadczył, że Polska kupi śmigłowce Black Hawk, a potem powiedział, że ta informacja nigdy nie była aktualna, Szydło powiedziała, że z ministrem rozmawia "nieustannie". - Rozmawiałam i dzisiaj. Jesteśmy również umówieni na jutro. Pan minister Macierewicz podejmuje ważne decyzje. W tej chwili przed nami jest nowy rok budżetowy. Chcemy też zakupić nowe, dobre wyposażenie dla polskiej armii, tak że tutaj jesteśmy rzeczywiście w stałym kontakcie - oświadczyła szefowa rządu.
Black Hawk priorytetem?
Mówiła o tym także w poniedziałek w Łańcucie - że polska armia potrzebuje dobrego, nowoczesnego sprzętu, po to, aby była skuteczna. Wyraziła nadzieję, że w nowym przetargu na dostawę helikopterów dla wojska "ważną rolę odegra Black Hawk".
Szef MON zapowiadał w niedzielę, że szczegółowo odpowie na list ministrów obrony Francji i Niemiec. - Na list odpowiedziała już pani premier, ale szczegółowa odpowiedź znajdzie się także w moim liście, przekazanym tym ministrom - mówił. Dzień wcześniej Macierewicz powiedział, że list go zaskoczył, ponieważ "ministrowie obrony wszystkich państw, które prowadzą jakiekolwiek negocjacje z Polską, wiedzą, że warunkiem każdego kontraktu zbrojeniowego z Polską jest offset". Dodał, że "Francja nie była w stanie przedstawić wicepremierowi Mateuszowi Morawieckiemu satysfakcjonujących ofert offsetowych i w związku z tym Ministerstwo Rozwoju, które prowadziło negocjacje offsetowe, musiało je zakończyć".
Duży krok w tył
W piątek AFP podała, że pod koniec października ministrowie Jean-Yves Le Drian i Ursula von der Leyen wystosowali do szefa MON list, w którym zaprzestanie negocjacji w sprawie offsetu będącego warunkiem umowy zakupu śmigłowców nazwali "dużym krokiem w tył we współpracy w dziedzinie obrony między naszymi trzema krajami". "Metoda zastosowana względem transparentnego przetargu wygranego przez Airbus Helicopters w kwietniu 2015 r. podaje w wątpliwość naszą propozycję partnerstwa dotyczącego nie tylko naszych trzech państw, ale również obrony europejskiej" - relacjonowała list AFP.
Proszone o komentarz MON oświadczyło w piątek, że podziela w tej sprawie stanowiska rzecznika rządu Rafała Bochenka. Dzień wcześniej rzecznik stwierdził, że rząd z przykrością przyjął stanowisko ministra obrony Francji, "który wielokrotnie był informowany, iż warunkiem podpisania kontraktu na nabycie śmigłowców Airbus Helicopters było porozumienie dotyczące umowy offsetowej dla Polski". - Wynika to wprost z polskiego ustawodawstwa, czego strona francuska była świadoma i o czym wielokrotnie przypominał minister Antoni Macierewicz - mówił Bochenek.
Na początku października resort rozwoju, który prowadził negocjacje offsetowe, poinformował o zakończeniu rozmów z Airbus Helicopters w sprawie wskazanych w przetargu śmigłowców H225M Caracal, uznając dalsze rozmowy za bezprzedmiotowe. Według rządu oferta Airbusa nie zabezpieczała interesów ekonomicznych i bezpieczeństwa Polski, a wartość proponowanego offsetu była niższa od oczekiwanej.
Pod koniec października MON poinformowało, że w ramach pilnej potrzeby operacyjnej zamierza za miliard złotych kupić śmigłowce dla wojska, a do rozmów z Inspektoratem Uzbrojenia zaproszono trzy podmioty, które uczestniczyły w ostatnim przetargu: PZL Mielec należący do amerykańskiej korporacji Sikorsky będącej własnością Lockheed Martin; PZL-Świdnik należącej do włosko-brytyjskiej grupy Leonardo oraz Airbus Helicopters.