W przetargu na śmigłowce dla Marynarki Wojennej konkurują dwie maszyny, produkowane przez PSL Świdnik oraz przez Airbus. - Tylko nasz, AW101, został zaprojektowany do zwalczania okrętów podwodnych - przekonuje Krzysztof Krystowski, wiceprezes Leonardo Helicopters, który jest właścicielem PZL Świdnik.
Krystowski, z którym money.pl rozmawiał przy okazji Forum Ekonomicznego w Krynicy, ocenił, że decyzja z 2015 roku o zakupie śmigłowców z importu była niefortunna. Dodał, że ma nadzieję, iż się nie powtórzy. Przekonywał, że kraje, które mają swoich, rodzimych producentów śmigłowców, korzystają z ich usług na "niesłychaną skalę" i Polska też tak powinna robić. - Życzymy MON konsekwencji w podejmowaniu decyzji - powiedział wiceprezes Leonardo Helicopters.
Przekonywał, że za wyborem rodzimego śmigłowca przemawia wiele argumentów: lepsza kontrola technologii, co jest ważne dla bezpieczeństwa kraju, większe możliwości modernizacji, wsparcia, szkoleń i wreszcie wpływy z podatków, czy miejsca pracy. - We Francji, Niemczech, Włoszech i Wielkiej Brytanii, gdzie są producenci śmigłowców, ilość śmigłowców rodzimej produkcji w wojskach poszczególnych krajów za kazdym razem przekracza 90 proc. - zwrócił uwagę.
Obecny przetarg na śmigłowce dla marynarki dotyczy czterech maszyn. Producenci właśnie składają ostateczne oferty.
Nawiązując do dużej niepewności przetargów na uzbrojenie, ocenił, że jest to "rynek kapryśny". - Dochodzi do podpisywania umów, potem ich zrywania; mówimy o olbrzymich pieniądzach, budżet MON w przyszłym roku przekracza 40 mld zł. Nie dziwmy się, że są różne koleje losu - powiedział.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl