Znaczne pogorszenie w ostatnich tygodniach jakości i tak już fatalnego powietrza w Chinach spowodowało prawdziwy exodus zamożniejszych mieszkańców. Chińczycy masowo korzystają z oferty biur podróży, które wyspecjalizowały się w wycieczkach pod hasłem "ucieczka od smogu" i oferują wyjazdy do tak odległych miejsc jak Islandia czy Antarktyda.
Jak informuje agencja Bloomberg, "turystyka antysmogowa" zdobyła w Chinach w obecnym sezonie zimowym olbrzymią popularność. Takie miejsca jak Seszele, Malediwy czy Islandia są przedstawiane jako cele podróży z najczystszym powietrzem.
Gęsty smog spowodował ogłoszenie od 1 stycznia alarmu smogowego w 62 chińskich miastach, w związku z czym odwołano lub opóźniono setki lotów. Ponad połowa miast w Państwie Środka zanotowała średni lub wysoki poziom pyłu zawieszonego PM 2,5. Część szkół w Pekinie zaczęła instalować w salach lekcyjnych oczyszczacze powietrza, a 500 najbardziej trujących zakładów przemysłowych zostało zamkniętych.
Najpopularniejszymi zamorskimi celami podróży wśród Chińczyków są taki wyspy jak Phuket w Tajlandii, Bali w Indonezji i Czedżu w Korei Południowej. Jednocześnie znaczny odpływ ruchu turystycznego nastąpił w samych Chinach. Z danych państwowej komisji turystyki wynika, że liczba zwiedzających największe atrakcje Pekinu spadła w okresie noworocznym aż o 24 proc., do 1,84 miliona, ale tego faktu oficjalnie nie łączy się ze smogiem.
Jak donosi państwowa agencja informacyjna Xinhua, minister ochrony środowiska Chen Jining powiedział w piątek, że czuje się winny i chce się pokajać za to, że zanieczyszczenie środowiska zakłóciło ludziom życie. Władze podkreślają jednocześnie, że w Pekinie sytuacja nieco poprawia się - w 2016 roku w stolicy zanotowano o 12 dni "z błękitnym niebem" więcej niż w 2015 r.
Według ministra ochrony środowiska za smog odpowiada głównie transport samochodowy - w przypadku Pekinu rury wydechowe samochodów produkują aż 31 proc. zanieczyszczeń. Innymi winowajcami są sektory przemysłowy i energetyczny, które według Chen Jininga muszą zostać poddane "poważnym zmianom".