Miasto, którego burmistrzem była premier Beata Szydło, okazało się niechlubnym rekordzistą Polski pod względem zanieczyszczenia powietrza w styczniu. Spośród 180 stacji pomiarowych w całym kraju największe średnie stężenia pyłów zanotowano w Brzeszczach, a normy smogowe były przekraczane nawet ponad 8 razy.
Jak informuje Polski Alarm Smogowy, podczas najgorszego ataku smogu 26 stycznia dobowe stężenie pyłu PM10 w Brzeszczach wynosiło 427 mikrogramów na metr sześcienny, co oznacza 854 proc. normy.
Średni wynik dla całego miesiąca to 202 mikrogramy, podczas gdy dopuszczalne stężenie według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) to 50 mikrogramów.
Zgodnie z obowiązującymi w Polsce normami jakości powietrza liczba dni, w których przekroczone zostało dobowe stężenie PM10, nie powinna przekraczać 35 w ciągu całego roku. Tylko w styczniu w Brzeszczach takich dni było 28. Próg alarmowania, ustalony na niezwykle wysokim na tle innych krajów europejskich poziomie, został przekroczony w Brzeszczach w styczniu aż 8 razy.
Zanieczyszczenie powietrza w Brzeszczach mierzy stacja pomiarowa Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Przedwczesna śmierć 45 tys. Polaków
"Styczniowy odczyt w Brzeszczach to ogólnopolski rekord, który dowodzi, że smog dociera również do tysięcy małych miejscowości" - podkreśla Polski Alarm Smogowy, ruch społeczny zrzeszający lokalne alarmy smogowe z całego kraju.
Światowa Organizacja Zdrowia za dopuszczalne stężenie dobowe PM10 uznaje 50 mikrogramów na metr sześcienny. W UE progi alarmowe wynoszą w większości krajów pomiędzy 50 a 100 mikrogramów PM10 na m3.
Europejska Agencja Środowiska szacuje, że zanieczyszczenie powietrza w Polsce przyczynia się do przedwczesnej śmierci ok. 45 tys. mieszkańców, a statystyczny Polak z powodu smogu żyje krócej o 9 miesięcy.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami próg alarmowy w Polsce wynosi 300 mikrogramów pyłu zawieszonego PM10 na m3 powietrza. Jeszcze w 2012 roku było to 200 mikrogramów, ale podwyższenie go do 300 gramów wprowadziło rozporządzenie ówczesnego ministra środowiska Marcina Korolca.
Dlaczego miały węglowe miałyby zniknąć?
W okresie szczególnego nasilenia się problemu smogu na początku bieżącego roku, 9 stycznia Beata Szydło poinformowała, że Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów zajmie się problemem smogu i na posiedzeniu rządu 17 stycznia przedstawi "konkretne działania".
Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów wypracował w sumie czternaście rekomendacji, wśród których znalazło się pilne wprowadzenie rozporządzenia w sprawie norm jakościowych dla paliw stałych. Gdy jednak na początku lutego Ministerstwo Energii opublikowało projekt rozporządzenia norm na węgiel, okazało się, że założono bardzo niskie wymagania jakości tego paliwa, co wzbudziło ostrą krytykę organizacji walczących o czyste powietrze.
Oliwy do ognia dolał sam minister energii Krzysztof Tchórzewski, który na pytanie, czy ze sprzedaży detalicznej, znikną takie paliwa jak muły i miał węglowy, odpowiedział: "Dlaczego miałyby zniknąć? Ja nie widzę potrzeby, żeby zniknęły".
- Cieszymy się z zainteresowania rządu walką ze smogiem - mówi Andrzej Guła, lider Polskiego Alarmu Smogowego. - Niestety, projekt ten dopuszcza do obrotu węgiel złej jakości, o wysokiej zawartości wilgoci, siarki i popiołu. Spodziewamy się, że dalsze prace w resorcie doprowadzą do poprawy wadliwych zapisów w rozporządzeni - dodaje.