Polskie powietrze należy do najbardziej zanieczyszczonych w Europie. Emisja pyłu i szkodliwych gazów wzrasta wraz z początkiem każdego sezonu grzewczego. Jak wynika z danych Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, na które powołuje się Polski Alarm Smogowy, jedynym polskim miastem, w którym zanieczyszczenie powietrza pyłem PM10 było zgodne z normami był Szczecin. W pozostałych normy były przekroczone, nawet kilkukrotnie. Natomiast zanieczyszczenie rakotwórczym benzo(a)pirenem odnotowano w 44 z 46 stref pomiarowych. Jedynie w Koszalinie i Olsztynie normy były spełnione.
Winowajca jest ogólnie znany - to tzw. niska emisja, czyli zanieczyszczenia emitowane z kotłowni węglowych i domowych pieców. Okazuje się jednak, że resort środowiska znalazło jeszcze jednego winnego. To prywatni inwestorzy, najczęściej zagraniczni. Mieli oni przejąć polskie sieci ciepłownicze. Szczegółowy wywód można przeczytać w oficjalnym komunikacie ministerstwa.
źródło: strona Ministerstwa Środowiska
"W minionych kilkunastu latach prywatni (najczęściej zagraniczni) inwestorzy przejęli w Polsce główne sieci ciepłownicze oraz inne strategiczne obiekty i instalacje do wytwarzania i dystrybucji energii cieplnej. Podmioty te bardzo często nie rozwijały sieci odbiorców, nieznacznie również angażowały się w inwestycje proekologiczne. Stało się tak na przykład w Warszawie, Łodzi, Zielonej Górze, Wrocławiu, Toruniu i Poznaniu. Poprzez brak rozwoju sieci ciepłowniczej w dużych miastach w niewielkim stopniu spadała ilość tzw. kopciuchów - co z kolei bezpośrednio przyczyniało się do niskiej emisji" - czytamy w komunikacie.
Czy sieć ciepłownicza w dużych miastach rzeczywiście się nie rozwija? Weźmy przykład Warszawy. W stolicy mamy największą w UE sieć ciepłowniczą, która dostarcza ciepło i podgrzaną wodę do 80 proc. budynków w mieście. Rzeczywiście zarządza nią zagraniczna firma, bo francuska Veolia. Jednak ciepło, które przesyła siecią już jest "biało-czerwone", produkowane przez PGNiG Termika.
Sieć ma łącznie 1,8 tys. kilometra i tysiące węzłów cieplnych. Czy się rozwija? Od maja ubiegłego roku jest do niej przyłączone osiedle Ursus Niedźwiadek, leżące 12 kilometrów w linii prostej od centrum Warszawy. Daje to możliwość rozbudowy miejskiej sieci ciepłowniczej na terenie dzielnicy Ursus, i wyłączenie lokalnych kotłowni, a następnie na terenie podwarszawskich miejscowości Piastów i Pruszków.
Idąc tropem podsuniętym przez ministerstwo, Warszawa powinna mieć duży problem ze smogiem, natomiast Kraków, gdzie siecią zarządza spółka komunalna, już nie.
Uderzenie w prywatne firmy nie jest dla partii rządzącej niczym nowym. Dwa miesiące temu prezes PiS Jarosław Kaczyński opowiadał w telewizji publicznej, że wzrost PKB hamuje, ponieważ przedsiębiorcy związani z partiami opozycyjnymi nie chcą inwestować. Okazuje się, że sentymenty prywatnych firm są nie tylko powodem zwalniającego wzrostu gospodarczego. Są też powodem smogu.