Bethlehem Alemu urodziła się i wychowała w Addis Abeba, stolicy Etiopii. Jednak jej życie zmieniło się dopiero, kiedy wyprowadziła się do rodzinnego Zenabework – to biedna wioska ok. 30 km od stolicy. To tam wymyśliła swój pierwszy biznes: ekologiczne buty ze zużytych opon i organicznej bawełny.
Kiedy jej rodzina usłyszała, że Bethlehem chce założyć własną firmę, złapała się za głowę i powtarzała: "Jesteś szalona! Jesteś kobietą. A nawet gorzej – jesteś Afrykanką! Nie masz szans, żeby to zrobić" – pisał już kilka lat temu World Crunch. Uparła się.
W babcinym garażu
Wszystko zaczęło się w garażu na posesji babci, mimo że ta również uważała wnuczkę za szaloną. Był 2004 rok, kiedy Bethlehem Alemu postanowiła robić buty, choć nie miała o tym bladego pojęcia.
Chciała pokazać innym, że nawet w biednej wiosce w Etiopii można robić biznes. Chciała dać pracę innym. Wreszcie chciała dbać o środowisko, wykorzystując w produkcji zużyte opony.
Sandały z opon z recyklingu nosili etiopscy buntownicy walczący w 1935 roku przeciw włoskim kolonizatorom. To właśnie te sandały zainspirowały Bethlehem Alemu. Stąd również nazwa jej firmy: soleRebels.
Na początku łatwo nie było. W rozkręceniu biznesu pomagał jej mąż, 16-letni brat oraz pięciu zatrudnionych rzemieślników.
Bethlehem Alemu, owszem, miała pojęcie, jak się do tego zabrać. Wcześniej pracowała w stolicy w firmach zajmujących się wytwarzaniem skóry i szyciem ubrań. Wiedziała, na czym polega projektowanie, proces produkcji sprzedaż i marketing. Tylko że nie potrafiła szyć butów.
Samuel Alemu – wówczas 16 letni brat pani prezes, który codziennie po szkole pomagał jej w firmie, wspominał na łamach World Crunch, że pierwsze buty butów wcale nie przypominały. Wyglądały raczej jak małe łódki.
Po sześciu miesiącach w końcu się udało i pierwsze modele soleRebels zostały wystawione na Amazonie. Pierwsze zamówienie przyszło ze Stanów Zjednoczonych i to od razu na 75 sztuk. To było coś. To było potwierdzenie, że firma naprawdę ma szanse przetrwać i osiągnąć sukces.
Jedna z najpotężniejszych kobiet na świecie
Udało się. Dziś buty z Etiopii kupują klienci na całym świecie, od Australii, przez Japonię, Singapur, Grecję Hiszpanię, po USA. Na ich punkcie zwariowała Dolina Krzemowa.
W 2016 roku soleRebels sprzedało 125 tys. par butów. Przychody prawdopodobnie sięgnęły 10 mln dol. – taki cel przynajmniej miała sama właścicielka.
Mając w kieszeni 10 tys. dol. i zaledwie pięciu pracowników zbudowała firmę o globalnym zasięgu, która dziś zatrudnia 1200 osób, a według CNN money do końca 2018 roku będzie ich już ponad 3 tys.
A co najważniejsze, sukces marki soleRebels zmienił życie każdego z nich – mają ubezpieczenie zdrowotne i pensję trzykrotnie wyższą niż średnia w Etiopii.
Tymczasem sama Bethlehem Alemu już w 2012 roku została wyróżniona przez "Forbes" jako kobieta warta obserwowania – to część rankingu "100 najpotężniejszych kobiet na świecie". W tym samym gronie znalazły jest m.in. Jennifer Lawrence i Kate Middleton.
Czas na kawę
soleRebel to już dobrze rozwinięta firma, nie trzeba o nią drżeć. Przyszedł więc czas na nowy biznes: Garden of Coffee. To nowe przedsięwzięcie Bethlehem Alemu. To sieć kawiarni, ale również palarnia, która pali samodzielnie zbieraną kawę i sprzedaje ją w paczkach po 250 lub 500 g.
Na początku 2017 roku ruszyła pierwsza kawiarnia w Addis Abebe, ale jeszcze w tym roku ma powstać kolejna w USA. A plan jest ambitny, bo mają być też kolejne: w Niemczech, Chinach, Japonii, Wielkiej Brytanii i Australii, jak donosi serwis Daily Coffee News.