O problemach w jednym z najważniejszych i największych związków zawodowych w Polsce pisze we wtorek "Gazeta Wyborcza". Według informacji gazety kilkunastu szeregowych związkowców zapowiada, że odejdzie z "Solidarności".
Ludzi bardzo rozczarowało niepodpisanie listu z żądaniami podwyżek w ZUS. Niektóre oddziały "S" napisały pisma, w których odcinają się od swoich szefów - podaje dziennik. Związkowcy piszą, że ta decyzja naraziła ich organizację na "drwiny i obelgi ze strony pracowników" i stała się "przedmiotem kpin w mediach".
Jak pisze "Gazeta", nadzór nad ZUS-em sprawuje w tej chwili wywodzący się z "Solidarności" Marcin Zieleniecki. I to dlatego związkowcy w tej spółce nie chcą stawiać się władzom.
Jednak spółek, w których sytuacja wygląda podobnie, jest więcej. Na przykład przy okazji planowanego na 1 maja protestu w PLL LOT. Władze "S" w tej firmie najpierw poparły akcję, ale kiedy prezes LOT-u się jej sprzeciwił, one również zaczęły wycofywać się z wcześniejszych deklaracji.
Nie lepiej jest w innych instytucjach, na przykład w MSWiA. Mundurowi domagają się podwyżek i grożą wyjściem na ulice, ale "Solidarność" się do tych żądań nie przyłącza, choć zgadza się z postulatami protestujących.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl