Agencja Standard & Poor's wystawiła dwóm samorządom niższą ocenę wiarygodności kredytowej.
Tydzień temu S&P obniżyła rating kredytowy papierów rządowych Polski w walucie obcej do 'BBB+' z 'A-' z perspektywą negatywną. Poprzedni rating nie dość, że był wyższy, to jeszcze miał wystawioną pozytywną perspektywę. I to właśnie przez te decyzję spadły oceny naszych samorządów. Co rating Polski ma wspólnego z oceną Krakowa i Łodzi?
Zgodnie z przyjętymi przez agencję zasadami, samorządy i krajowe firmy nie mogą mieć wyższej oceny niż państwo, w którym działają. "W ramach naszych kryteriów, nie oceniamy polskich władz lokalnych i regionalnych powyżej oceny kraju" - czytamy w decyzji o obniżce ratingu dla Krakowa. Jeszcze tydzień temu miasto to mogło się szczycić oceną A-, dziś jest to już BBB+. Podobnie jak w przypadku krajowego ratingu - perspektywa dla stolicy Małopolski jest negatywna.
W przypadku Łodzi nie zmienił się rating - cały czas miasto ma BBB+, jednak zmieniła się perspektywa. Agencja zmieniła ją na negatywną. W przypadku obu miast agencja ostrzega, że może dojść do kolejnych obniżek. S&P zaznacza również, że na podwyżkę oceny samorządy nie mają co liczyć, dopóki nie wzrośnie ogólna ocena Polski.
Ta decyzja to zapewne nie koniec cięć. "Po obniżce ratingu Polski, agencja S&P będzie zapewne sukcesywnie obniżała rating i perspektywę ratingu emitentom z Polski" - podają analitycy Raiffeisen Polbanku. Tak stało się w czwartek wieczorem, gdy poleciał rating PZU.
Kto jeszcze jest zagrożony? Bank Pekao i spółka Cyfrowy Polsat. Więcej o tym, jakie ratingi dostawały polskie firmy i miasta przeczytasz tutaj.