Polska gospodarka jest silna i może tak pozostać jeszcze przez kilka lat - uważa Marcin Petrykowski, ekspert agencji ratingowej S&P. Wskazuje jednak, że problemem jest nieprzewidywalność, która odstrasza część inwestorów.
Dyrektor zarządzający S&P podkreśla, że gdyby sytuacja w tym zakresie uległa poprawie, Polska miałaby lepszą pozycję konkurencyjną nie tylko w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, lecz także w rywalizacji z bardziej rozwiniętymi państwami europejskimi, takimi jak Niemcy czy Francja.
- Wszelkie parametry pokazują, że Polska będzie rozwijać się w sposób trwały. Przewidujemy wzrost PKB na poziomie średnio 3,6 proc. w najbliższych kilku latach, ale ryzyko jest gdzie indziej - nie po stronie makroekonomicznej, lecz instytucjonalnej. Ważne jest, by tłumaczyć inwestorom pewne podejmowane działania, które są istotne z punktu widzenia przewidywalności i budowania bezpiecznego otoczenia inwestycyjnego - komentuje ekspert S&P.
Dodaje, że właśnie to daje im komfort, że inwestują w kraju, który w perspektywie długoterminowej jest przewidywalny. Podkreśla przy tym, że obecnie "żyjemy w bardzo turbulentnym świecie", ponieważ coraz więcej głównych gospodarek światowych przechodzi przez momenty zawahań. Przykładam tego może być wprowadzenie ceł na stal i aluminium przez USA, długotrwałe problemy ze sformowaniem rządu w Niemczech, skomplikowana sytuacja po wyborach we Włoszech, a także nadal bardzo aktywny populizm we Francji.
- Im lepiej będziemy w stanie pokazać inwestorom, że jesteśmy gospodarką przewidywalną - także na tle zmienności, która stała się trendem globalnym - tym większe są szanse, że podejmując decyzje dotyczące ulokowania środków bardziej przychylnie odniosą się oni zarówno do solidnych danych makroekonomicznych, jak i kwestii instytucjonalnych. Jest to szansa, tylko trzeba ją skapitalizować - wskazuje Petrykowski.
Warto przypomnieć, że właśnie ze względu na to ryzyko agencja S&P w styczniu 2016 roku niespodziewanie obniżyła rating Polski.
- W zakresie instytucjonalnym potrzebne jest zwiększenie przewidywalności - apeluje Petrykowski i podkreśla, że Polska coraz mniej postrzegana jest jako jedna z gospodarek rozwijających się, a coraz bardziej zaczyna być zaliczana do gospodarek rozwiniętych, a tu panuje większa konkurencja.
- Polska konkuruje dziś zarówno z Czechami, jak i Niemcami czy Francją, a są to kraje, które historycznie postrzegane są przez inwestorów jako mocniejsze z punktu widzenia instytucjonalnego - komentuje.