Jak podkreśla wiceminister finansów, jeżeli giełda wejdzie w dekoniunkturę, to będzie mniej podmiotów chętnych do wchodzenia na nią, aby w ten sposób pozyskiwać kapitał.
"Od strony osób prywatnych ten huraoptymizm związany ze wzrostem płac, zysków z giełdy i inwestycji z nieruchomości może się skończyć. W momencie, gdy zaczną topnieć oszczędności osób, które inwestowały na giełdzie i być może dojdzie do tego dekoniunktura na rynku nieruchomości - może być problem" - mówi Zajdel-Kurowska.
ZOBACZ TAKŻE:href="http://www.money.pl/gielda/raporty/artykul/gpw;burzliwa;historia;korekty,151,0,258967.html">GPW: Burzliwa historia korektyWiceminister dodała, że na razie fundamenty gospodarki są mocne, jednak utrzymująca się destabilizacja jest czynnikiem ryzyka, który należy brać pod uwagę.
Zdaniem Zajdel-Kurowskiej jeżeli doszłoby do istotnego załamania na giełdach światowych to niewykluczone, że wielu inwestorów zagranicznych mogłoby realizować zyski na warszawskiej giełdzie, czyli pozbywać się aktywów, co doprowadziłoby do spadku cen na giełdzie.
"Równocześnie transferowaliby te kapitały, by pokryć straty na rynkach bazowych i wtedy mielibyśmy do czynienia z efektem kursowym. Więc tego nie da się wykluczyć" - dodaje wiceszefowa resortu finansów/
"Możliwe jest obniżenie prognozy wzrostu gospodarczego na 2008 rok wynoszącej 5,7 proc. Największym zagrożeniem dla tempa wzrostu PKB jest sytuacja na rynkach światowych" - uważa Katarzyna Zajdel-Kurowska.
Dodała, że resort finansów może również skorygować w dół szacunki tegorocznego wzrostu PKB. "Wynik wzrostu PKB w tym roku może także ulec zmianie. Raczej w dół niż w górę, ale czekamy w tej chwili na dane GUS za II kwartał, żeby przybliżyć wynik bieżącego roku" - powiedziała Zajdel-Kurowska.