Rząd ugiął się pod falą krytyki i diametralnie zmienił zapisy szykowanej specustawy mieszkaniowej. Zamiast wojewody to radni zdecydują o wybudowaniu bloków na miejskiej działce. Ustalono też maksymalną odległość budynków od przystanku czy szkoły.
Jak pisze "Rzeczpospolita", pierwotny projekt specustawy mieszkaniowej zakładał, że wojewoda będzie mógł podjąć decyzję o inwestycji mieszkaniowej na miejskiej działce nawet wbrew opinii władz miasta i na przekór zapisom miejscowego planu.
W nowej wersji projektu ustawy decyzja w sprawie inwestycji mieszkaniowej w przyspieszonym trybie będzie należała do radnych. Najpierw do wniosku inwestora będzie można przez trzy tygodnie składać uwagi, także przez internet.
Wideo: k upił mieszkanie na licytacji. Po wejściu do środka mocno się zdziwił
Jaki jest cel specustawy? - Brakuje ziemi, a jednocześnie na terenie miast leżą odłogiem tysiące hektarów ziemi rolnej oraz po dawnych zakładach przemysłowych - tłumaczy wiceminister inwestycji i rozwoju Artur Soboń. Nowe przepisy pozwalają je zagospodarować.
W projekcie ustawy znalazły się obostrzenia dotyczące nowych inwestycji. Oprócz dostępu do mediów czy do drogi publicznej, warunkiem zgody na budowę musi być odpowiednia odległość do przystanku komunikacji miejskiej, przedszkola i szkoły.
Jak pisze "Rzeczpospolita", w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców może być nie więcej niż 500 metrów do przystanku i 3 km do szkoły przedszkola, a w mniejszych najwyżej kilometr do przystanku i maksymalnie 1,5 km do szkoły i przedszkola.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl