Zastępca prezesa NBP Jerzy Pruski podał się do dymisji. Zarzucił prezesowi Skrzypkowi, że niezgodnie z prawem ograniczył rolę wiceprezesów, niewłaściwie zarządza rezerwami i niedoszacowuje ryzyk inflacyjnych oraz prowadzi złą politykę kadrową i organizacyjną.
"To pomówienie jest bardzo mocnym stwierdzeniem. Reakcja na to stwierdzenie wymaga jeszcze przemyślenia. Zarzuty prawne umieszczone w oświadczeniu to jest coś niebywałego i zostały podważone przez prof. Winczorka, prof. Jaroszyńskiego, prof. Staweckiego. Te zarzuty uderzają w prezesa NBP, zarząd oraz w poprzedniego prezesa Leszka Balcerowicza i zarząd z 2001 r., bo właśnie decyzje z tego roku są przez prezesa Pruskiego podważane" - powiedział Skrzypek.
Prezes czuje się pomówiony oskarżeniami i zastanawia się nad krokami prawnymi przeciw Pruskiemu.
Na biurko prezydenta trafił natomiast wniosek o powołanie następcy wiceprezesa Krzysztofa Rybińskiego, który złożył dymisję kilka tygodni temu.
"Prezes Krzysztof Rybiński odpowiadał za zarządzanie rezerwami, a jest to jeden z najważniejszych obszarów NBP. Właśnie w tych obszarach w bankach komercyjnych, czyli w obszarach skarbu członków zarządów, wiceprezesów poszukiwałem następców i wczoraj podjąłem decyzję" - powiedział Skrzypek w rozmowie z TVN CNBC.
Prezes NBP dodał, że jeszcze w czwartek wniosek został skierowany do prezydenta i ma nadzieję, że decyzja zostanie podjęta niezwłocznie. Nie chciał jednak zdradzić nazwiska kandydata na stanowisko wiceprezesa banku centralnego, tłumacząc jedynie, że jest to pracownik pionu skarbu w jednym z banków komercyjnych notowanych na giełdzie. Dodał, że już rozpoczął poszukiwania następcy drugiego z wiceprezesów, Jerzego Pruskiego.
Wiceprezes Krzysztof Rybiński podał się do dymisji 2 stycznia 2008 roku bez podania przyczyn. Natomiast Jerzy Pruski podał się do dymisji 24 stycznia, wysuwając wobec prezesa poważne zarzuty.