Specjalne apele rozwieszane na klatkach schodowych i tablicach informacyjnych, pismo do posłów oraz zbieranie podpisów lokatorów. Spółdzielnie organizują się w ogólnopolskim proteście przeciwko ustawie, która ich zdaniem, doprowadzi do likwidacji ruchu spółdzielczego w Polsce i godzi w samorządność.
Prace nad dwoma projektami nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych wciąż się toczą i wzbudzają sporo kontrowersji. Chodzi o propozycje rządową autorstwa Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa oraz grupy posłów Kukiz'15, które będą miały istotny wpływ na funkcjonowanie i zarządzanie spółdzielniami.
Choć na początkowym etapie obie spotkały się z krytyką, to po wycofaniu pewnych, niefortunnych zapisów z tej pierwszej, fala krytyki ze strony spółdzielni mieszkaniowych skupiła się na rozwiązaniach proponowanych przez Kukiz'15.
- Nasze propozycje nie są na rękę prezesom spółdzielni mieszkaniowych, którzy od 20-30 lat nieprzerwanie zarządzają majątkiem wspólnotowym, nierzadko otaczając się w zarządach członkami rodzin i znajomymi. Chcemy przerwać te liczne patologie i mamy poparcie licznych członków spółdzielczych – podkreśla w rozmowie z WP money dr Jarosław Sachajko, poseł Kukiz'15.
Do protestu odnosi się krytycznie, ale ze zrozumieniem. - Zorganizowany za spółdzielcze pieniądze protest to reakcja, która wiąże się z obawą o swoje stanowiska, daleko posuniętą transparentność zarządzania i oddanie władzy ludziom – zaznacza poseł.
- Propozycje te są wewnętrznie niespójne, w wielu miejscach stoją w sprzeczności z wyrokami Trybunału Konstytucyjnego i bezpośrednio uderzają w funkcjonowanie i zarządzanie spółdzielniami rozmontowując trójpodział władzy – odpowiada na łamach WP money Jerzy Jankowski, przewodniczący Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP w Warszawie. - Walka z patologią - tak! Nie twierdzę, że w każdej spółdzielni mamy do czynienia z aniołami. Ale nie ma naszej zgody na likwidacją spółdzielni mieszkaniowych w Polsce! – dobitnie podkreśla.
Jak wyjaśnia przewodniczący ZRSMRP, dlatego też projekt rządowy może cieszyć się poparciem. Zwłaszcza po wycofaniu się ministerstwa z krytykowanego pomysłu, aby pełnomocnik mógł reprezentować podczas walnego zgromadzenia więcej niż jednego członka spółdzielni. – Tamto rozwiązanie było złe, stanowiłoby źródło potencjalnych patologii i dało możliwość np. manipulacji głosami – zaznacza Jankowski. – Ten zapis wykreślono.
Fot. Arkadiusz Braumberger/WP money
Rządowy projekt daje spółdzielniom równą możliwość włączenia spółdzielni w budowę tanich mieszkań czynszowych programu Mieszkanie+. - Nasz protest dotyczy przede wszystkim postulatów klubu Kukiz'15 - dodaje przewodniczący Związku Rewizyjnego.
Spółdzielnie do likwidacji?
- Nie ma mowy o jakiejkolwiek likwidacji. Sam jestem wielkim zwolennikiem spółdzielczości, to przecież najbardziej powszechna forma zrzeszania się obywateli. Nasz projekt powstał przy udziale samych spółdzielców, których pozycję chcemy wzmocnić – tłumaczy poseł Jarosław Sachajko.
- Czym innym, jak nie stopniową i sukcesywną likwidacją spółdzielni, jest zapis obligujący tworzenie wspólnot mieszkaniowych z mocy prawa w momencie, gdy 20 proc. mieszkańców wykupiłoby mieszkania na własność? – pyta przewodniczący Jerzy Jankowski.
- Również konieczność powoływania walnego zgromadzenia w kwestii podejmowania decyzji, które dotychczas leżały w kompetencji rad nadzorczych i zarządu, uderza bezpośrednio w spółdzielczość – dodaje.
Obecne przepisy pozwalają na tworzenie wspólnot mieszkaniowych na innych zasadach. Nie powstają one ex lege – z mocy prawa, ale decydują o powołaniu wspólnoty sami mieszkańcy.
Innym, równie kontrowersyjnym rozwiązaniem, na które wskazują protestujący, jest kwestia zobligowania spółdzielni do wypłacenia członkowi występującemu ze spółdzielni części majątku wspólnotowego. Ich zdaniem taki zapis w sposób odgórny pozbawia spółdzielnię mieszkaniową zaplecza finansowego, co zagraża jej stabilności i płynności.
– Spółdzielnia nie ma innej gotówki, jak pieniądze pozyskane ze składek funduszu remontowego. Jej majątek stanowi budynek oraz przyległe do niego tereny, przepompownie, czy budynki transformatorowe. Te zapisy zmusiłyby spółdzielnie do wyprzedawania majątku aż do całkowitej likwidacji spółdzielni. Oto chodzi twórcom tej ustawy? – pyta Jankowski.
Prezes rządzi tylko 6 lat
Posłowie Kukiz'15 chcą rewolucji w zarządach spółdzielni. Proponują na przykład wprowadzanie kadencyjności w organach spółdzielczych. Chodzi o to, by członek spółdzielni sprawujący jakąś funkcję mógł być na stanowisku nie dłużej niż dwie trzyletnie kadencje. Maksymalnie 6 lat rządziłby również prezes takiej spółdzielni.
- Chcemy skruszyć ten beton. Są w Polsce spółdzielnie, gdzie prezes i jego pomocnicy rządzą nieprzerwanie nawet trzy dekady i są nie do ruszenia. Taki przepis nie tylko daje możliwość innym, często młodszym członkom spółdzielni. Ogranicza też nepotyzm w tych instytucjach – przekonuje poseł Sachajko.
Jak przekonują protestujący, to sami członkowie spółdzielni powinni, w ramach postanowień statutowych, decydować o formie wyboru członków zarządu i rady nadzorczej. – Wybory podczas Walnego Zgromadzenia? Przecież to ewidentny paraliż spółdzielni. Ustawa ta niszczy trójpodział władzy i samorządność spółdzielni. Zakłóca kompetencje poszczególnych organów: walnego zgromadzenia, rady nadzorczej oraz zarządu – wylicza Jerzy Jankowski.
Obowiązkowa strona internetowa
Posłowie Kukiz'15 chcieliby również zobligować spółdzielnie mieszkaniowe do prowadzenia strony internetowej, na której członkowie spółdzielni mogliby znaleźć wszelkie dokumenty, protokoły i umowy dotyczące działań spółdzielni mieszkaniowej.
- Ludzie powinni mieć łatwy dostęp do dokumentacji, która ich dotyczy. To ukróca samowolę zarządu, zwiększa kontrolę oddolną. Dzięki takiej przejrzystości zarząd będzie zmuszony odpowiadać na trudne pytania, np. dlaczego termomodernizacja budynku była tak droga – tłumaczy dr Jarosław Sachajko.
Jak przekonuje poseł Kukiz'15, to uprasza życie spółdzielcom, a digitalizacja dokumentów zapewnia transparentność działania całości.
Przewodniczący Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP w Warszawie zauważa, że nie każdy dokument, przedmiot umowy między lokatorami, a spółdzielnią powinien być publicznie dostępny. – Można sobie wyobrazić setki sytuacji, w których podanie pewnych wiadomości w internecie będzie skutkować problemami. To nie tylko kłopotliwe sytuacje lokatorskie, ale też kwestia ochrony danych osobowych – wylicza Jankowski.
Projekt poselski zakłada jednak, że cześć z dokumentów umieszczanych na stronie byłaby dostępna jedynie osobom, które otrzymają kody dostępu – argumentuje Sachajko.
Jak wyjaśniają Związki Rewizyjne, wiele z propozycji poselskich jest szkodliwych dla ruchu spółdzielczego. Zawierają też wiele przepisów niezgodnych z Konstytucją. Dlatego też w całym kraju zbierają do 30 marcapodpisy członków spółdzielni pod protestem.