Sieci Społem czy Lewiatan zbankrutują? Ich przedstawiciele w piątek w Sejmie przekonywali resort finansów, że obecna formuła podatku handlowego oznacza dla nich koniec. Eksperci programu #dziejesienazywo potwierdzają możliwość realizacji tego czarnego scenariusza, jeśli ministerstwo nie zmieni założeń nowej daniny.
- On oznacza, że sklep mający 300 tys. obrotu, ale zrzeszony w jakimś stowarzyszeniu zapłaci podatek taki jak wielki hipermarket. A jego sąsiad, który ma 1,5 mln zł, ale nie jest zrzeszony nie zapłaci nic - mówi w programie #dziejesienazywo poseł PiS Adam Abramowicz o pomyśle na nowy podatek. Dodaje jednocześnie, że to tylko projekt i muszą być w nim jeszcze dokonane zmiany.
Ministerstwo Finansów chce by sieci handlowe płaciły 0,7 proc. dla przychodów do 300 mln zł miesięcznie. Powyżej tej kwoty stawka wzrośnie do 1,3 proc. Poza tym wprowadzono także specjalny podatek za handel w soboty, niedziele i święta. Od tego co wtedy sprzeda, sklep będzie musiał zapłacić 1,9 proc. Kwota wolna od podatku ma wynieść 1,5 mln zł miesięcznie.
Kluczowa sprawa to jednak decyzja Ministerstwa Finansów, by podatek płaciły także sklepy zrzeszone pod jednym szyldem. Dziś małe sklepy osiedlowe należą często do konkretnego Kowalskiego, ale mają logo Odido, Lewiatana czy ABC. Podobnie działa także Społem, który dzięki temu tnie koszty. Resort chce jednak by wszystkie sieci płaciły nową daninę - niezależnie czy mają jednego właściciela czy kilkuset drobnych. Liczyć ma się szyld pod jakim działają.
Poseł Abramowicz przyznaje, że to rozwiązanie, które może doprowadzić do problemów finansowych wielu przedsiębiorców. Zgadza się z nim także Andrzej Faliński z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.