Złoty mercedes, całodobowa ochrona, krocie wydawane na usługi doradcze, prawne i marketingowe - to dowody na rozrzutność poprzedniej ekipy rządzącej w spółkach Skarbu Państwa oraz resorcie - mówił w środę w Sejmie szef MSP Dawid Jackiewicz. Rozrzutność biła rekordy - ocenił.
Jackiewicz - przedstawiając bilans rządów PO-PSL - mówił, że jednym z grzechów szefów państwowych spółek była niegospodarność. - W tej kategorii kreatywność mogłaby budzić podziw - ironizował - gdyby nie to, że odbywało się to na koszt podatnika - dodał. - Zacznijmy skromnie od miliona złotych, bo za tyle zleciła opracowanie swojego logo jedna ze spółek Skarbu Państwa, której głównym klientem jest też jeden Skarb Państwa. Czy poprawiło to wizerunek praktycznie jedynego klienta tej spółki, to zostawiam to do państwa oceny - powiedział Jackiewicz.
Wskazywał ponadto, że "ci rzekomo doskonali menedżerowie" spółek Skarbu Państwa nagminnie korzystali z usług firm doradczych, co "stało się znakiem rozpoznawczym poprzedniej ekipy". Wskazywał tu m.in. na przykład jednej ze spółek SP, która w latach 2013-15 wydała w sumie 8,5 mln zł na usługi doradcze i konsultingowe. -Mamy też taką spółkę, która działa w sektorze górniczym, która w latach 2011-15 potrafiła wydać na usługi doradcze i ekspertyzy 96 mln zł. Mamy też inną grupę kapitałową, która wydała w latach 2014-15 na usługi doradcze i marketingowe ponad 209 mln zł, co oznacza, że za usługi te płacono 286 tys. zł przez każdy dzień w roku - podkreślał szef MSP.
Jackiewicz mówił też, że spółki SP za rządów PO-PSL wydawały krocie na usługi prawne. - Jedna z kontrolowanych przez Skarb Państwa grup kapitałowych poniosła koszty zewnętrzne obsługi prawnej w 2015 r. w wysokości 33 mln zł, pomimo że grupa ta zatrudniała 46 etatowych radców prawnych, co plasowałoby ją wśród jednych z największych kancelarii prawnych w Polsce - zwracał uwagę.
Podkreślał, że spółki SP płaciły nawet 1800 zł za godzinę usług prawnych. - To są stawki, które są nawet wśród kancelarii nowojorskich uważane za wysokie - mówił.
Jackiewicz wskazał, że rozrzutne były nie tylko spółki SP, ale i sam resort. Jak mówił mimo kilkudziesięciu radców prawnych i wsparcia Prokuratorii Generalnej "w ministerstwie lekką ręką wydano 2 mln zł na usługi doradztwa prawnego". - Na domiar złego z tych 2 mln zł wydanych w latach 2013-15 na usługi prawne ponad 60 proc. tych opracowań okazało się niepotrzebnymi - wskazał.
Dodał, że resort wydawał też duże środki na public relations - w roku wyborczym 2015 było to 115 mln zł. - Troska o wizerunek to było oczko w głowie poprzedniej ekipy rządzącej - ocenił.
Jackiewicz przytaczał też przykład jednej ze spółek SP, która "w ramach ocieplania swojego wizerunku postanowiła wesprzeć darowizną dwa sąsiadujące ze sobą miasta". - Problem w tym, że jedno z tych miast położone jest już poza granicami Polski - zaznaczył. Podał, że chodzi o Zgorzelec i Gorlitz. - Żeby było sprawiedliwie oba miasta dostały po 1,4 mln, ale to sprawiedliwość swoiście rozumiana, bo Zgorzelec dostał 1,4 mln zł, a Gorlitz - 1,4 mln euro - podkreślił.
Szef MSP dodał, że innym przykładem rozrzutności może być zamówienie prezesa jednej ze spółek SP, który "zażyczył sobie mercedesa, który musiał być złoty". - Taki był warunek pana prezesa, innego po prostu nie chciał - mówił Jackiewicz.
Zaznaczył, że po objęciu przez niego kierownictwa w resorcie owemu prezesowi "podziękowano za jego profesjonalne wysokiej klasy usługi menedżerskie". - Pan prezes nie złożył jednak broni. Wystąpił właśnie do nas, aby spółka zagwarantowała mu w okresie odprawy auto z szoferem. Był na tyle uprzejmy, że nie miał wymogów co do koloru samochodu - mówił Jackiewicz.
Dodał, że inny prezes jednej z największych polskich spółek, kontrolowanych przez SP oraz jego rodzina korzystali z całodobowej ochrony, a wszystko na koszt spółki. Z kolei innego szefa państwowej spółki "zainstalowane na jego osobiste życzenie kuloodporne szyby w całym jego gabinecie".