Informację o wejściu w spór podała Śląsko-Dąbrowska "Solidarność". Pismo w tej sprawie zostało wysłane do Jeronimo Martins Polska we wtorek, a w czwartek powinno być już w centrali firmy.
Związkowcy domagają się przede wszystkim odkręcenia zmian, które dyskont wprowadził po wejściu w życie zakazu handlu. Od tego czasu wydłużeniu uległy godziny otwarcia sklepów w soboty - w zależności od sklepu - do godziny 22 albo 23.
Jak zaznaczają związkowcy, sklepy mają wtedy mało klientów, co przekłada się na mizerny utarg. Dodatkowo w tych wydłużonych godzinach pracy trafiają się agresywni klienci, będący pod wpływem alkoholu lub innych środków. Nie raz zdarzyło się więc, że trzeba było do nich wzywać policję.
"Solidarność" chce też, by na jednej zmianie było w sklepie więcej pracowników. Dziś bowiem obsada sklepu jest taka sama lub nawet mniejsza niż kilka lat temu, a obowiązków przybywa.
Dodatkowo związkowcy zwracają uwagę na problem z premiami. Zasady ich przyznawania w teorii są jasne, ale - jak twierdzi "S" - ostatecznie decyzję o ich przyznaniu i tak podejmują uznaniowo przełożeni.
Zgodnie z prawem po wejściu w spór zbiorowy zaczną się rokowania z pracodawcą. Jeśli nie przyniosą skutku, dojdzie do mediacji z udziałem mediatora wyznaczonego przez ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej. Jeśli i one nie przyniosą skutku, ostatecznie może nawet dojść do strajku generalnego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl