Największy serwis streamingowy z muzyką rodem ze Szwecji rozpoczyna nowy rozdział historii. Spotify we wtorek wchodzi na giełdę w USA. Inwestorzy zaufają firmie tak jak blisko 150 mln użytkowników na całym świecie? Może to nie być takie proste, bo z każdym rokiem firma ma coraz większe straty.
We wtorek na amerykańską giełdę wchodzi Spotify. To jeden z głośniejszych debiutów ostatnich miesięcy. Sam fakt, że lider rynku internetowych serwisów udostępniających legalnie muzykę stanie się publiczną spółką jest wydarzeniem. Do tego dochodzi jeszcze niecodzienna forma debiutu, bo władze firmy nie zdecydowały się na sprzedaż inwestorom nowych akcji. Nie zbiorą więc dodatkowych pieniędzy, co jest zazwyczaj jednym z głównych celów.
- Komentatorzy spekulowali, dlaczego Spotify decyduje się na trudniejszą formę giełdowego debiutu. Czy dlatego, że firmy nie stać na wynajęcie pośredników i dużych banków inwestycyjnych? A może z powodów etycznych, żeby duzi gracze zaangażowani w proces nie śrubowali sztucznie ceny akcji w chwili debiutu? Odpowiedź znają pewnie tylko szefowie Spotify - podkreśla Michael Hewson, analityk rynkowy CMC Markets.
Ekspert wskazuje jednak, że ważniejsze jest pytanie, co taki nietypowy debiut oznacza dla inwestorów. Sugeruje możliwość znacznych wahań cen akcji.
- W przeszłości duzi inwestorzy mieli skłonność do zaburzania wyceny debiutujących akcji, poprzez wywoływanie nieuzasadnionego szumu wokół spółki. Tak jak miało to miejsce w przypadku notowanej na nowojorskiej giełdzie firmy Snap Inc., właściciela popularnej aplikacji społecznościowej Snapchat - komentuje Hewson.
Przypomnijmy, że Snapchat na giełdę w USA wszedł w marcu 2017 roku i już pierwszego dnia notowania firmy wystrzeliły do góry blisko 40 proc. Trwało to jednak bardzo krótko, a kolejnych kilka miesięcy upłynęło na dużych spadkach, które skutkowały sporymi stratami inwestorów.
Choć wejście Spotify na giełdę nie przyniesie firmie dodatkowych pieniędzy, będzie stanowić dobrą okazję do pozbycia się akcji przez dotychczasowych udziałowców, którzy być może są zawiedzeni wynikami finansowymi muzycznego serwisu. Choć jest zdecydowanym numerem jeden na świecie, ciągle biznes nie przynosi zysków.
Lider rynku nie zarabia
- Netflix streamingu audio, jak można nazwać Spotify, z ponad 30 proc. udziałem w rynku wyprzedza Apple Music i Amazona. Nadal pozostaje jednak problem, jak wygenerować zysk - zauważa analityk CMC Markets, który nie pozostawia złudzeń, że na zyski inwestorzy mogą czekać jeszcze bardzo długo.
Co ciekawe, wraz ze stale rosnącą liczbą użytkowników Spotify i coraz większymi pieniędzmi, jakie płacą za dostęp do muzyki, straty nie maleją, a nawet systematycznie powiększają się.
Jeszcze w 2010 roku firma miała tylko 74 mln euro przychodów ze sprzedaży usług i 28,5 mln euro straty netto. Cztery lata później pierwszy raz przekroczyła okrągły miliard przychodów, ale też straty sięgały prawie 200 mln euro. W 2016 roku sprzedaż Spotify dobijała do 3 mld euro, co przełożyło się na aż 539 mln euro na minusie.
Wyniki finansowe Spotify src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1520841600&de=1520871000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=KGH&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>
źródło: CMC Markets na podstawie danych statista.com
Niedawno zaprezentowane wyniki za 2017 rok nie przyniosły zmiany trendów. Przychody dalej rosły, a z nimi straty, które wyraźnie przekroczył miliard euro. Przełomowy może być 2018 rok, bo władze Spotify zapowiadają dalszy wzrost przychodów, któremu ma towarzyszyć w końcu zmniejszenie strat. Prognozy zakładają 230-330 mln euro pod kreską.
Zarząd firmy liczy na to, że znacząco wzrośnie w tym roku liczba użytkowników płacących abonament. To grono ma zwiększyć się z obecnych około 70 mln do 92 mln. Dla porównania, jeden z głównych konkurentów - Apple Music ma obecnie blisko 30 mln użytkowników.
Przybywa użytkowników płacących za dostęp do Spotify src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1520841600&de=1520871000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=KGH&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Całkowita liczba osób korzystających ze Spotify na koniec tego roku ma wynieść 170 mln.
- Wyzwaniem, przed którym stoi obecnie firma, jest skuteczniejsze zarabianie na tych niepłacących klientach, przy równoczesnym uiszczeniu tantiem wytwórniom nagraniowym - podkreśla Michael Hewson.
Właśnie koszty związane z opłacaniem artystów i przekazywaniem pieniędzy wytwórniom, które dysponują prawami autorskimi, są największą przeszkodą w osiąganiu zysków. Tym bardziej, że pełny dostęp do ogromnej bazy muzyki kosztuje w Polsce stosunkowo niewiele, bo zaledwie 20 zł miesięcznie.
Trudny czas na giełdzie. Ile warte akcje?
Wielką niewiadomą przed debiutem jest cena akcji, jaka zostanie ustalona na podstawie zleceń kupna i sprzedaży składanych przez inwestorów. W tym roku w prywatnych transakcjach wahała się w bardzo szerokim przedziale od 49 do 125 dolarów za sztukę.
Zagraniczne media typują, że będzie bliżej górnej granicy lub nawet przebije 125 dolarów. Przy takim kursie pakiet wszystkich 178 mln akcji wart byłby ponad 22 mld dolarów. Na tyle wyceniony byłby cały biznes Spotify.
Dużo? W przeliczeniu na złotówki wyjdzie ponad 90 mld zł. To prawie dwa razy więcej niż największa spółka warszawskiej giełdy. Szwedzki serwis udostępniający muzykę w internecie byłby wart prawie dwa razy więcej niż największy polski bank - PKO BP.
Choć wyceny wydają się być spore, czas w którym Spotify wchodzi na giełdę nie jest najlepszy. Jest więc ryzyko nieco gorszych nastrojów inwestorów. Spółki z branży technologicznej od połowy marca mocno straciły w oczach inwestorów. Grupujący je indeks Nasdaq stracił od tamtej pory 10 proc. Zamieszanie rozpoczął Facebook w związku z aferą Cambridge Analytyca.