Nieznani sprawcy w czwartek wieczorem w Hadze przedostali się do domu, w którym mieszkają pracownicy Ambasady Federacji Rosyjskiej w Holandii, i włamali się do jednego z mieszkań - informuje w piątek agencja RIA-Nowosti.
Agencja nie podaje szczegółów. Przekazuje jedynie, że holenderska policja we współpracy z rosyjskim przedstawicielstwem dyplomatycznym wyjaśnia okoliczności zdarzenia.
Budynek jest usytuowany w bezpośrednim sąsiedztwie rosyjskiej ambasady. Nie posiada jednak statusu dyplomatycznego, więc nie ma policyjnej ochrony. Rosyjska placówka wynajmuje w nim mieszkania dla swoich pracowników.
Minister spraw zagranicznych Holandii Frans Timmermans wyraził już ubolewanie z powodu incydentu.
We wtorek wieczorem niezidentyfikowani napastnicy pobili w Moskwie radcę ministra pełnomocnego holenderskiej ambasady w Rosji Onno Elderenboscha. Do napadu na 60-letniego dyplomatę doszło na klatce schodowej jego domu w centrum Moskwy. Zaatakowali go dwaj mężczyźni udający elektryków. Wepchnęli oni dyplomatę do jego mieszkania, gdzie go skrępowali i pobili. Z mieszkania niczego nie zabrali. Jedynie na lustrze napisali: LGBT. Skrótem tym określane są mniejszości seksualne.
6 października w Hadze zatrzymany został radca rosyjskiej ambasady w Holandii Dmitrij Borodin. Strona rosyjska utrzymywała wówczas, że holenderska policja wtargnęła do domu dyplomaty, pobiła go i przez wiele godzin przetrzymywała na posterunku, po czym wypuściła bez wyjaśnień i przeprosin.
W zeszłym tygodniu prezydent Rosji Władimir Putin zażądał przeprosin od Holandii. _ To poważne naruszenie konwencji wiedeńskiej. Oczekujemy wyjaśnień i przeprosin, a także ukarania winnych _ - oznajmił. Putin ostrzegł, że dalsze postępowanie Moskwy będzie uzależnione od tego, w jaki sposób zachowa się strona holenderska.
Wkrótce po tym Holandia wystosowała oficjalne przeprosiny do Rosji, przyznając, że zatrzymanie Borodina było naruszeniem konwencji wiedeńskiej, która reguluje stosunki dyplomatyczne między państwami, w tym kwestie immunitetu. Jednocześnie szef holenderskiego MSZ wyraził zrozumienie dla akcji policji, która interweniowała po skargach sąsiadów rosyjskiego dyplomaty, twierdzących, że źle traktuje on swoje dzieci.
W czwartek rosyjskie MSZ oznajmiło, że nie uważa sprawy Borodina za zamkniętą. Zażądało też, by władze w Hadze wypłaciły rodzinie dyplomaty zadośćuczynienie za wyrządzone jej szkody materialne i krzywdy moralne.
Do incydentów tych doszło na tle kryzysu w stosunkach rosyjsko-holenderskich, spowodowanego sprawą aresztowanych w Rosji aktywistów międzynarodowej organizacji Greenpeace. Rząd Holandii podjął działania prawne, zmierzające do uwolnienia 30 ekologów, w tym 26 obcokrajowców, zatrzymanych we wrześniu na Morzu Barentsa po proteście przeciwko wydobywaniu przez rosyjski koncern paliwowy Gazprom ropy naftowej w Arktyce. Działacze Greenpeace'u prowadzili swoją akcję z pokładu pływającego pod holenderską banderą statku _ Arctic Sunrise _.
W czwartek, zanim pojawiły się informacje o wtargnięciu do domu pracowników ambasady Rosji w Hadze, Timmermans potwierdził że wizyta króla Holandii Wilhelma Aleksandra i jego małżonki Maximy w Rosji odbędzie się w planowanym terminie, tj. 9 listopada.
Wizyta holenderskiej pary królewskiej ma być zwieńczeniem dobiegającego końca Roku Holandii w Rosji i Rosji w Holandii.