18 mln z subwencji, 29,7 dotacji z budżetu oraz 2,8 mln zł ze składek członkowskich zgarnęło Prawo i Sprawiedliwość. Dodatkowo 722 tys. do kasy partii Jarosława Kaczyńskiego wpłaciły osoby fizyczne - wynika ze sprawozdań finansowych partii politycznych za 2016 rok.
Z informacji Państwowej Komisji Wyborczej wynika, że spośród 86 ugrupowań politycznych z obowiązku złożenia sprawozdania wywiązało się 72 ugrupowania. Znaczące w Polsce partie w sumie dysponują 127,4 mln zł. Z tego 106,2 mln pochodzi z kieszeni podatnika. Wśród nich to partia rządząca operowała największymi finansami, bo sięgającą 56,4 mln zł kwotą.
Drugą w kolejności najbardziej zasobną partią w 2016 roku była Platforma Obywatelska operująca budżetem 44,4 mln zł. PSL pozyskało 9,2 mln zł, SLD - 8,2 mln zł, a Nowoczesna - 5,7 mln zł.
Skąd pochodzą fundusze partii politycznych? Największa gotówka płynie oczywiście z kieszeni obywateli. To z budżetu państwa, na który w formie podatków i innych danin publicznych składają się wszyscy Polacy, partie otrzymują subwencje i dotacje podmiotowe.
Te pierwsze, zgodnie z prawem, otrzymują jednak tylko te ugrupowania, które w wyborach uzyskały minimum 3 proc. głosów albo co najmniej 6 proc. w przypadku koalicji. Dotacje natomiast przyznawane za każdy mandat posła i senatora danej partii.
Zasobna kiesa PiS
Partii Jarosław Kaczyńskiego udało się zdobyć 56,4 mln zł – wynika ze złożonego oświadczenia. Skąd taka kwota? 47,7 mln zł PiS dostało z budżetu państwa. Złożyło się na to 18 mln zł z tytułu subwencji pobranych przez partię oraz 29,7 mln zł z dotacji.
Budżet PiS kwotą 2,8 mln zł zasilili sami członkowie za pośrednictwem składek. 722 tys. do kasy partii Jarosława Kaczyńskiego wpłaciły osoby fizyczne. W tym blisko 50 tys. partia dostała w ramach darowizny. Z otrzymanych subwencji Prawo i Sprawiedliwość wydała 11,9 mln zł.
Najwięcej pieniędzy poszło na cele statutowe, które pochłonęły 8,4 mln zł. W tej kwocie mieszczą się zarówno wynagrodzenia i ubezpieczenia, podatki, pieniądze przeznaczone na spłatę kredytów bankowych czy inne opłaty, które musi regulować partia. Blisko 3,5 mln zł z tej sumy stanowiły tak zwane usługi obce, czyli między innymi wydatki na reklamę w telewizji czy internecie.
Część pieniędzy partia może przekazać na swój fundusz ekspercki. To z niego finansowane są wszelkie ekspertyzy prawne, polityczne, społeczno-ekonomiczne czy socjologiczne. W 2016 roku PiS na pracę ekspertów wydał ponad 117 tys. zł.
Ile pieniędzy przeznaczyła parcia Kaczyńskiego na działania związane z udziałem w wyborach? To suma ponad 85,5 tys. zł. Stanowi ona dziesiątą część, jaką pozyskało PiS na fundusz wyborczy. Kwota jak znalazła się na tym koncie blisko 850 tys. zł.
Źródło: money.pl na podstawie danych z Państwowej Komisji Wyborczej
Hojni darczyńcy Platformy
Największa partia opozycyjna może się pochwali większymi wpływami od osób fizycznych niż ugrupowanie kierowane przez Jarosława Kaczyńskiego. Z tego źródła budżet PO pozyskał prawie 983 tys. zł. Ta kwota nie zmienia faktu, że kieszeń opozycjonistów jest o około 12 mln chudsza niż partii rządzącej. Od swoich członków partia zebrała ponad 12 tys. zł.
Platforma Obywatelska w 2016 roku dysponowała budżetem bliskim 44,5 mln zł. Ile z państwowej kasy trafiło na konta PO? 16 mln zł - o 2 mln mniej niż PiS - partia pozyskała z subwencji. Proporcjonalnie do zdobytych mandatów 26,7 mln zł wpłynęło natomiast z dotacji podmiotowej. W sumie więc z budżetu PO uzyskało kwotę 42,7 mln zł – wynika z dokumentu.
Na usługi obce, w tym korzystanie z środków masowego przekazu Platforma wydała ponad 10 mln zł. Ekspertyzy natomiast pochłonęły w sumie 1,1 mln zł. Co ciekawe w przeciwieństwie do PiS, PO część pieniędzy przeznaczona została na działalność wydawniczo-edukacyjną (758,7 zł). Na funduszu wyborczym opozycyjna partia zgromadziła 414,3 tys. zł. Ich komitety wyborcze na swoje działania wydały 12,5 tys. zł.
Nowoczesna przegrana, ale zwycięska
Nowoczesna jest największym przegranym, jeśli chodzi o dotacje i subwencje w ubiegłym roku. Ze względu na błędy w sprawozdaniu z wyborów w 2015 roku sąd cofnął jej 75 proc. środków, które mogła dostać. W efekcie partia Ryszarda Petru może się pochwalić jedynie 1,09 mln zł dotacji i 1,55 mln zł subwencji, którą wydała prawie co do grosza.
Z drugiej strony Nowoczesna jest rekordzistą pod względem otrzymanych darowizn. W sumie dostała aż 2,8 mln zł. Z kolei ze składem członkowskich uzbierała 228,33 tys. zł.
Łącznie partia miała w ubiegłym roku 5,77 mln zł przychodów. Natomiast Fundusz Wyborczy zainkasował 62 tys. zł. Jego wydatki były z kolei znacznie większe i sięgnęły 144,23 tys. zł.
- Środki finansowe zostały przekazane nie za pośrednictwem funduszu wyborczego na konto komitetu wyborczego, tylko zostały przelane bezpośrednio z rachunku bankowego funduszu partii na fundusz komitetu wyborczego. Oznacza to w świetle przepisów Kodeksu wyborczego, że doszło do nieprawidłowego finansowania komitetu wyborczego, bo on może być finansowany tylko ze środków uzyskanych na rachunku funduszu wyborczego - tłumaczył rzecznik Sądu Najwyższego Dariusz Świecicki przyczynę cofnięcia partii finansowania.
PSL trzyma się kasy mocno
Przychody Ludowców były sporo większe niż w przypadku Nowoczesnej i sięgnęły 9,24 mln zł. W przypadku PSL nie było problemu z otrzymaniem pełnej kwoty dotacji i subwencji. Ta pierwsza wyniosła 2,64 mln zł, a druga - 4,95 mln zł. Partia wydała z tego źródła aż 5,17 mln zł - część pieniędzy zostało jej jeszcze z zeszłego roku.
Darowizny dla ludowców sięgnęły w sumie 1,55 mln zł. Partia nie zanotowała z kolei żadnych wpływów z tytułu składek członkowskich wpłacanych do kasy partii.
Fundusz wyborczy PSL miał do dyspozycji 167 tys. zł, z czego wydał 56 tys. zł.
Jak wypadła lewica?
Partie lewicowe nie weszły 2015 roku do Sejmu, ale podobnie, jak inne ugrupowania miały obowiązek złożenia informacji finansowej. Z dokumentu możemy więc wyczytać, analogicznie do reszty, jaką cześć ich budżetu stanowią pieniądze publiczne.
Sojusz Lewicy Demokratycznej z subwencji pozyskał na rok 2016 nieco ponad 3,2 mln zł. Jako że SLD nie znalazło się w Sejmie nie przysługiwała mu dotacja za liczbę mandatów.
Partia ta dysponowała budżetemwysokości 8,5 mln zł. Członkowie SLD portfel ugrupowania zasilili kwotą 582 tys. zł. Od osób fizycznych Sojusz zdobył 1,1 mln zł – wynika z oświadczenia. Fundusz Wyborczy partii opiewał na 618, 5 tys. zł. z czego na udział w wyborach przeznaczone zostało 615,4 tys. zł. Całe wydatki SLD wyniosły około 3,2 mln zł.
Z kolei Partia Razem zanotowała w sumie2,98 mln zł przychodów. Zdecydowana większość - 2,36 mln zł - to kwota subwencji. Partia nie wykazała natomiast żadnej kwoty z dotacji - podobnie jak Nowoczesna, miała problem ze sprawozdaniem finansowym z 2015 roku i część przeznaczonych dla niej pieniędzy została cofnięta.
Razem oszczędnie wykorzystała przyznaną subwencję. Spożytkowała jedynie 456 tys. zł, czyli nawet nie jedną czwartą całej kwoty. Partia miała też 176 tys. zł darowizn i ponad 400 tys. zł z tytułu składek członkowskich. Komitet wyborczy miał przychody na poziomie 1,9 tys. zł, wydał z kolei prawie dwa razy tyle.
W sprawozdaniach o źródłach pozyskania środków finansowych przez partie polityczne w 2016 roku próżno szukać Kukiz'15. Nie jest to bowiem partia polityczna, ale stowarzyszenie, które nie ma obowiązku składać informacji finansowej dla Państwowej Komisji Wyborczej.