Zachwianie płynności całego sektora, spadek podaży kredytów - takie mogą być konsekwencje wycofywania się zagranicznego kapitału z banków - wynika z badań naukowców. Czy renacjonalizacja banków może mieć też pozytywne skutki?
W ostatnich latach w wyniku sprzedaży, fuzji lub likwidacji banku, sektor bankowy uległ znacznemu przeobrażeniu. Z Polski wyszły m.in. amerykański AIG Bank, niemiecki Allianz Bank czy skandynawski Nordea Bank. O ile jeszcze w 2011 roku według danych Komisji Nadzoru Finansowego działało w Polsce 50 banków komercyjnych, o tyle teraz jest ich już tylko 38. Są zapowiadane kolejne konsolidacje w sektorze, m.in. ostatnio głośno na rynku o możliwości wycofania się włoskiego Unicredit z Pekao SA.
Prof. Aneta Hryckiewicz z Katedry Rachunkowości Akademii Leona Koźmińskiego, której zespół przebadał skutki wycofywania się banków zagranicznych w 54 krajach, przyznaje w rozmowie z PAP, że jednym z następstw może być podniesienie cen usług bankowych, obniżenie płynności sektora bankowego, a nawet zmniejszenie akcji kredytowej.
Ekspertka zaznacza, że w ramach nadzorowanego przez nią badania przeanalizowano 226 przypadków wycofywania się banków zagranicznych. Dane zostały zebrane w latach 1996-2014. Badanie obejmowało 54 kraje, zarówno rozwinięte, jak i rozwijające się, choć szczególną uwagę zwracano na kraje, w których sektory bankowe są lub były zdominowane przez banki zagraniczne, czyli takie jak Polska. Badanie było finansowane przez Narodowe Centrum Nauki.
- W sumie obserwowanych było 17 700 banków. Wycofywanie liczyliśmy albo jako zamknięcie oddziału, albo sprzedaż. Liczył się fakt zupełnego zniknięcia akcjonariusza z rynku - mówi prof. Hryckiewicz PAP.
Jej zespół badał m.in., jakie są skutki tego procesu dla konkurencji, a także co się dzieje na rynku międzybankowym. Bo, zwraca uwagę ekspertka, w wielu krajach banki finansowały gospodarkę właśnie poprzez rynek międzybankowy, korzystając np. z pożyczek od swoich banków macierzystych, a nie jedynie z depozytów.
Wyniki badania potwierdziły spodziewany po takim wycofaniu się wzrost siły pojedynczych graczy na rynku bankowym, obniżenie płynności całego sektora bankowego oraz spadek podaży kredytów - przyznaje prof. Hryckiewicz. - Wycofywanie się dużego gracza zwykle powoduje, iż konkurencja się zmniejsza - zaznacza.
Skutkiem tego jest z kolei wzrost cen usług bankowych, bo ci znaczący uczestnicy rynku, którzy pozostają, narzucają swoją strategię cenową. - Z ostatnich badań wychodzi, że mniejsze banki w takich sytuacjach nie usiłują konkurować z dużymi, np. poprzez obniżenie cen usług, ale raczej podnoszą ceny w ślad za dużymi - mówi prof. Hryckiewicz PAP.
W efekcie wzrostu cen usług bankowych, dodaje ekspertka, ogranicza się do nich dostęp, a tym samym do zdobycia finansowania dla wielu małych i średnich przedsiębiorstw. Możliwym skutkiem jest też, według niej, obniżenie płynności całego sektora. Ma ono miejsce zwłaszcza wtedy, gdy z rynku bankowego wycofuje się jeden z ważniejszych graczy, który dostarczał kapitał dla pozostałych banków.
- Wycofanie ważnego kredytodawcy na rynku międzybankowym może powodować obniżenie podaży kapitału na tym rynku, a tym samym problemy płynnościowe banków. Są one o tyle niebezpieczne, gdyż mogą wywoływać wiele sprzężeń zwrotnych w sektorze bankowym, a tym samym zachwiać stabilnością całego sektora bankowego - wyjaśnia prof. Hryckiewicz.
Analityk bankowy DM BOŚ Michał Sobolewski komentuje w rozmowie z PAP, że jeśli skutkiem wycofywania się zagranicznego kapitału z banków byłaby częściowa renacjonalizacja sektora, to może to mieć pozytywne i negatywne konsekwencje.
- Jeżeli nowym właścicielem banków miałoby być państwo, to wiąże się z tym szereg problemów. Podmioty państwowe są mniej efektywne - ocenia Sobolewski.
- Jeśli popatrzymy ma wycenę PKO BP versus Pekao SA, to ten pierwszy ma mniej korzystne wskaźniki, co dowodzi, że rynek chce dodatkowej premii za ryzyko w przypadku państwa jako właściciela - dodaje.
Jednak sam większy udział kapitału krajowego w sektorze oznacza, zdaniem analityka, że "ośrodki decyzyjne pozostają w kraju". - Podczas kryzysu 2008-09 większe grupy bankowe, bądź to przez presję płynnościową, czy konieczność racjonowania kapitału, dużo bardziej zachowawczo podchodziły do kwestii finasowania. Jednocześnie, sytuacja w polskiej gospodarce, nie była tak zła jak na innych rynkach - mówi Sobolewski.
W jego opinii miało to związek m.in. z faktem, że "buforem był PKO BP", który jest największym bankiem w Polsce. Zdaniem analityka DM BOŚ właśnie zabezpieczenie rynku na wypadek kryzysu to główny argument na rzecz repolonizacji.
Sobolewski zaznacza, że w takich krajach jak Niemcy czy Francja udział krajowego kapitału w sektorze bankowym jest dominujący. Tym niemniej na tle innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej i tak udział polskiego kapitału w naszym sektorze bankowym jest dosyć duży, bo stanowi ponad ok. 40 proc. rynku.
Na ten aspekt zwraca też uwagę ekonomistka prof. Leokadia Oręziak z SGH, według której nawet prywatne banki kierują się przede wszystkim pochodzeniem narodowym kapitału.
- Banki służą interesom tych, którzy są ich właścicielami" - zaznacza. "A nigdy nie wiadomo, jakie są powiązania właścicieli banku w kraju, w którym ma on siedzibę, z politykami tego kraju - dodaje.
W połączeniu z tym, że przejmowanie rynku bankowego przez obcy kapitał ma miejsce przede wszystkim w krajach słabych ekonomicznie, rodzi to określone negatywne konsekwencje dla tych krajów - uważa ekspertka. Jej zdaniem jest to "jakieś ograniczenie suwerenności", bo nie ma się wpływu na cele, który realizuje zagraniczny bank.
- W Niemczech kapitał zagraniczny ma może 10 proc. w sektorze bankowym, to coś pokazuje - ocenia prof. Oręziak. - U nas niestety ok. 70 proc. sektora zostało przejęte przez zagranicę, a wyjście z tego jest niezwykle trudne - dodaje.
Także Piotr Kuczyński z firmy Xelion uważa, że w sektorze bankowym powinna być równowaga między kapitałem zagranicznym i krajowym, a nawet lekka przewaga kapitału danego kraju. - Wbrew temu co się kiedyś twierdziło, pieniądz jednak ma ojczyznę - zaznacza analityk. - W normalnej działalności nie ma to znaczenia, czy bank jest krajowy czy zagraniczny, ale jak pojawia się kryzys, wtedy to ma znaczenie - dodaje.