Zysk z kubka kawy dla stacji benzynowej bywa wyższy niż z baku paliwa. Stąd też coraz więcej sieci wprowadza do swojej oferty nie tylko gastronomię, sklep czy kawiarnię, ale również własne marki. To właśnie dzięki nim stacje zarabiają. Jak przekonują eksperci, zakaz handlu w niedzielę wyłączający stacje benzynowe, będzie na rękę ich właścicielom.
- To, że stacje nie zarabiają na paliwie, to pewne. Pełen zbiornik paliwa to wbrew pozorom niewielki zysk dla stacji. Na zbiorniku 50 litrowym to dla stacji benzynowej zarobek maksymalnie wysokości kilkunastu złotych – zaznacza w rozmowie z money.pl Grzegorz Maziak, ekspert rynku paliw e-Petrol.
Większość zysku, nawet sięgającego 75 proc., pochodzi ze sprzedaży gorących przekąsek, lekarstw czy okularów przeciwsłonecznych – wynika z szacunków amerykańskiej organizacji Associated Food and Petroleum Dealers (AFPD), zrzeszająca niezależnych operatorów stacji paliw.
W Polsce nikt dotąd takich wyliczeń nie prowadził, ale jak twierdzą eksperci, i u nas udział zysków z działalności poza sprzedażą paliwa jest przeważający, a dla wielu mniejszych stacji, wręcz przesądzający o rentowności, a co za tym idzie, również ich istnieniu.
- Rola towarów pozapaliwowych w utrzymaniu stacji paliw jest bardzo duża. Wprawdzie obroty na tych towarach - w stosunku do obrotów uzyskiwanych ze sprzedaży paliw - są niższe, to jednak ich znaczenie rekompensuje wyższa marża - tłumaczy w rozmowie z money.pl Leszek Wieciech, prezes - dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego. - Marże na sprzedaży paliw są bowiem wciąż niskie i niewystarczające do tego, aby stacja mogła funkcjonować. Bez sklepu, małej gastronomii czy usług dodatkowych nie udałoby się zagwarantować funkcjonowania istniejących na terenie całego kraju stacji paliw - zaznacza.
Jak dodaje Grzegorz Maziak, jeśli stacja benzynowa na litrze sprzedawanego paliwa zarobi 20 groszy, może uważać to za dobrą monetę. Zwykle marża jest niższa. Dlatego też wielu właścicieli wprowadza dodatkowe usługi.
**Na stację na kawę**
- Eksplozję koncepcji tzw. "convenience store" na stacjach paliw obserwowaliśmy na przełomie wieków. Obecnie ten trend znowu się nasila, bo zmieniają się preferencje nowych generacji kierowców. Prawdopodobnie pójdziemy szlakiem innych krajów zwiększając udział oferty pozapaliwowej w zestawie usług stacji paliw - przewiduje szef POPiHN.
Jedną z popularniejszych usług jest sprzedaż kawy. O opłacalności tego interesu mogą świadczyć choćby badania firmy ARC Rynek i Opinii z ubiegłego roku.
Stacje paliw bowiem wskazało aż 66 proc. osób zapytanych o to, gdzie piło kawę w ciągu ostatnich 30 dni - wynika z raportu Cafe Monitor.
- Marżowość dużego kubka kawy może być więc wyższa niż baku paliwa – przyznaje Grzegorz Maziak.
Własna marka pozwala zarobić
Stacje paliw wzorem marketów do własnej oferty wprowadzają również własne marki spożywcze. Od kilku lat na rynku dostępny jest choćby napój energetyczny Verva Olrenu czy też Dynamic od Lotosu. Shell z kolei oferuje swój V-Power.
- To wysoko marżowy produkt, a stosunkowo łatwy do wprowadzenia do własnej oferty – komentuje Grzegorz Maziak. - Marki własne na tyle dobrze pozwalają zarabiać, że wprowadzały je nawet małe stacje benzynowe.
Wraz z rozwojem O!Shop-ów, nowego formatu sklepu na Orlenie, do własnych chipsów i batoników od listopada dołączyła również woda źródlana sygnowana marką O! A produktów ma być więcej.
- Wkrótce na naszych stacjach pojawiać się będą kolejne produkty własne pod marką O! Będą to m.in. soki, napoje oraz słodycze – zapowiedział cytowany w komunikacie Zbigniew Leszczyński, członek zarządu PKN Orlen ds. Sprzedaży. - Celem naszej strategii jest nie tylko kontynuacja rozwoju sprzedaży pozapaliwowej, ale również repolonizacja dostawców, oferujących bardzo często wysokiej jakości produkty – dodał.
Stacja benzynowa jak market?
Dziś na stacja można zjeść ciepły posiłek, przekąsić hot-doga, napić się kawy, czy zrobić zakupy - nie koniecznie tylko związane z dbałością o samochód. - Sprzedaż paliw pozwala się utrzymać, ale to sklep jest podstawą generowania zysku – zaznacza Maziak.
- Sklepy na stacjach już zaczynają przypominać małe markety. Można w nich dostać niemal wszystko. A czeka nas wysyp dodatkowych usług. Można się więc spodziewać rozwoju gastronomii, kącików kawiarnianych, czytelniczych itp. Ten trend będzie się nasilał – dodaje ekspert e-Petrol.
Pomóc może w tym również przygotowywana przez rząd ustawa zakazująca handlu w niedzielę. Już teraz opozycja zapowiada, że handel w niedzielę przeniesie się na stacje, lotniska i dworce, które miałby być z zakazu wyłączone.
- Nie obawiałbym się jednak przekształcenia stacji paliw w supermarkety. Doświadczenia pracy w święta wskazują, że zakupy na stacjach paliw dokonywane są głównie przez osoby znajdujące się w podróży. Przez pozostałych klientów tylko sporadycznie, jako ostatnia deska ratunku - zaznacza Leszek Wieciech. - Z tego powodu nie spodziewałbym się eksplozji dodatkowych zysków w momencie wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę wyłączającego stacje paliw - przekonuje dyrektor POPiHN.
Inne stanowisko w tej sprawie ma ekspert e-Petrol, który przekonuje, że zakaz handlu będzie miał przełożenie na kondycję stacji benzynowych. Również odwołuje się do ich świątecznych zysków. - Jeśli stacje benzynowe pozostałyby wyłączone z ustawy zakazującej handlu w niedzielę to z pewnością poprawi ich rentowność - podkreśla.
Cześć firm już dawno wyczuło koniunkturę, budując całą sieć sklepów franczyzowych na stacjach paliw. Przykładem nich będzie choćby Carrefour na stacjach Lukoil. - Rozwój sieci sklepów franczyzowych Carrefour na stacjach paliw jest odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku i klientów na tego typu nowoczesny format sklepów – komunikowała już 4 lata temu hiszpańska sieć marketów.
Ale nie jest ona jedyna. Na wielu stacjach działa przecież Intermarche, Tesco, Auchan czy E.Leclerc. Mimo że są mniejszą wersją hipermarketu, to w myśl nowych przepisów, jeśli właściciel franczyzy będzie miał legalny dystrybutor z paliwem, to w zakazaną niedzielę i tak będzie mógł handlować.