- Segment detaliczny nie jest na poziomie, jaki nas zadowala - powiedział Jastrzębski podczas konferencji prasowej, informuje ISBNews. - Redefiniujemy nasze lokalizacje. Śmiem twierdzić, że mamy najlepsze paliwa w Europie, ale lokalizacje i liczba naszych stacji tego nie odzwierciedlają. Chcemy mieć więcej stacji z logo Lotosu i naszą jakością obsługi. By skokowo zwiększyć liczbę stacji, rozważamy akwizycję sieci - dodał.
Zdaniem prezesa, osiągnięcie liczby około tysiąca stacji spowoduje, że spółka będzie miała większy wpływ na marże i ceny detaliczne.
- Mamy lokalizacje poza dużymi miastami i ewolucyjnie nie jesteśmy w stanie wiele zmienić - powiedział Jastrzębski.
Obecnie Lotos ma 485 stacji i zajmuje trzecie miejsce na rynku, za Orlenem i BP. W ciągu roku ich liczbę zwiększył tylko o pięć. Dały one w trzecim kwartale 1,5 mln zł przychodu i 61 mln zł zysku na poziomie EBITDA. To o 8 proc. większy zysk niż rok temu.
By doprowadzić sieć do tysiąca stacji, Lotos musiałby przejąć jednego z trzech konkurentów: BP, Shell, albo Circle K (dawniej Statoil). Grupa Lotos prowadzi również prace nad nową ofertą franczyzową.
Obecne plany to konsekwencja poprawy wyników finansowych spółki, która powoli zbliża się do końca kluczowych inwestycji, w tym instalacji EFRA, która zwiększy moce przerobowe rafinerii o jedną trzecią.
Grupa Lotos miała w trzecim kwartale piąty najwyższy wynik w swojej historii - podano w czwartek. Zarobiła "na czysto" aż 619 mln zł, wobec 380 mln zł rok wcześniej.