Oficjalny życiorys nowego członka zarządu stadniny w Janowie Podlaskim budzi coraz większe wątpliwości. Mateusza Leniewicza-Jaworskiego przedstawiano jako eksperta z wieloletnim doświadczeniem za granicą. ANR zapewnia o jego kompetencjach. Tymczasem kolejne stadniny podają, że owszem, pracował u nich. Ale jako stajenny, masztalerz i sekretarz.
Aktualizacja: 20:18
Niespełna 30-letni Leniewicz-Jaworski został powołany na stanowisko pełniącego obowiązki członka zarządu janowskiej stadniny w połowie marca. W jego oficjalnym życiorysie, zamieszczonym na stronie Agencji Nieruchomości Rolnych można przeczytać, że posiada wieloletnie, międzynarodowe doświadczenie w hodowli koni arabskich.
"Na przestrzeni ostatnich lat pracował dla największych stadnin Europy i Bliskiego Wschodu, w tym m.in. dla Arctic Tern Center w Belgii, jednego z największych centrów koni arabskich, włoskiej StieglerStud, jednej z najlepszych stadnin w Europie czy katarskich Al Zobara Stub i Al Shaqab. W trakcie pełnienia swoich obowiązków odpowiadał zarówno za tworzenie wizji rozwoju stadnin i zarządzanie, jak również przygotowywanie programów hodowlanych oraz organizację międzynarodowych pokazów koni” - czytamy.
Problem w tym, że kolejne stadniny publikują oświadczenia, z których wynika, że Leniewicz-Jaworski owszem, pracował w nich, ale najwyżej na stanowisku... stajennego.
Doświadczenie z Kataru
Na razie oświadczenia wydały arabskie stadniny Al Zobara i Al Shaqab. "Pragniemy sprostować oświadczenie pana Mateusza Jaworskiego dotyczące jego zaangażowania w stadninie Al Shaqab. Pan Mateusz przez dziewięć miesięcy pracował w Al Shaqab jako "wolny strzelec" na stanowisku pracownika technicznego. Nie był zaangażowany w tworzenie wizji rozwoju stadniny, jej zarządzanie, opracowywanie programu hodowlanego, ani też organizację pokazów międzynarodowych” – brzmi opublikowane na Facebooku oświadczenie kierownictwa stadniny Al Shaqab.
We would like to clarify the statement of Mr. Mateusz Jaworski about his involvement in Al Shaqab. Mr. Mateusz worked...
Opublikowany przez Al Shaqab Breeding Show na 29 marca 2016
W podobnym tonie wypowiada się zarząd stadniny Al Zobara. "Mateusz Jaworski nie był nigdy zatrudniony w stadninie Al Zobara. Nie był też zaangażowany w zarządzanie, ani decyzje hodowlane w Al Zobara. W czasie, kiedy pełniłem rolę doradcy w stadninie Al Shaqab, zatrudniłem go na okres próbny w charakterze sekretarza. W wyniku serii zdarzeń pan Jaworski został następnie wydalony z Kataru” – napisał w oświadczeniu przedstawiciel stadniny Ali Al Misnad.
Stanowisko zajął też ośrodek treningowy Arctic Team Center z Belgii. "Mateusz Jaworski nigdy nie sprawował żadnej funkcji kierowniczej, nie miał wpływu na nasz program hodowlany, ani nie opracowywał jego wizji na przyszłość. Pracował u nas na umowę-zlecenie, przez jakiś czas przyuczany do obowiązków masztalerza w mojej stajni i nic poza tym” – napisała Johanna UllstrĂśm z Arctic Tern Training Center.
Zapytaliśmy zarówno Mateusza Leniewicz-Jaworskiego, jak i Agencję Nieruchomości Rolnych, skąd rozbieżności między życiorysem nowego członka zarządu janowskiej stadniny. Z samym członkiem zarządu nie udało nam się skontaktować, odpowiedziała za to ANR.
"Nikt z wymienionych stadnin nie zakwestionował faktu pracy Pana Mateusza w znanych międzynarodowych ośrodkach hodowli koni arabskich czystej krwi. Jako młody człowiek poznał organizację stadnin od podstaw, przemierzając kolejne ścieżki kariery. Zdobył też zaufanie najlepszych hodowców jako oficjalny agent ich interesów podczas aukcji i pokazów" - napisał nam w oświadczeniu Witold Strobel, rzecznik prasowy ANR.
Agencja uważa też, że Leniewicz-Jaworski posiada wystarczającą wiedzę i doświadczenie do zarządzania stadniną. - W stadninie pracuje zespół wykwalifikowanych pracowników, którzy na co dzień dbają o dobro i zdrowie koni. Pan Mateusz Leniewicz-Jaworski jako członek zarządu nadzoruje ich pracę i realizuje strategię rozwoju stadniny. W kwestiach hodowlanych z Panem Mateuszem bezpośrednio współpracuje Pani Anna Stefaniuk, główny hodowca w Stadninie Koni Janów Podlaski. Niezależnie od kwestii hodowlanych będzie zajmował się międzynarodową promocją Stadniny Koni w Janowie Podlaskim i jej osiągnięć hodowlanych - dodał Witold Strobel.
Prezesi odchodzą
Kontrowersje wokół zarządów państwowych stadnin hodujących konie czystej krwi arabskiej nie ustają, odkąd w lutym Agencja Nieruchomości Rolnych odwołała prezesów ośrodków w Janowie Podlaskim i Michałowie. Spotkało się to z gwałtowną krytyką środowiska jeździeckiego nie tylko w Polsce, ale i zagranicą.
Prezes Europejskiej Organizacji Hodowców Koni Arabskich (ECAHO) Jaroslav Lacina opublikował list, w którym krytykuje wyrzucenie z pracy dotychczasowych prezesów, mogących pochwalić się ogromnym doświadczeniem i osiągnięciami. "Pragnę także zaznaczyć, że grupa oficjalnych przedstawicieli ECAHO w odpowiedzi na powyższe informacje odmówiła brania udziału w pokazach koni arabskich w Polsce i pełnienia na nich jakichkolwiek funkcji, dopóki zarządzanie hodowlami w Polsce nie powróci w ręce osób najbardziej odpowiedzialnych i doświadczonych, niekierujących się korzyściami osobistymi” – napisał Lacina w liście otwartym.
W odpowiedzi Agencja Nieruchomości Rolnych zarzuciła ECAHO działanie polityczne i kierowanie się względami towarzyskimi. ANR tłumaczyła, że do poprzednich zarządzających stadninami "utracono zaufanie". Zwolnienia prezesów stadnin Agencja Nieruchomośći Rolnych tłumaczy "utratą zaufania". A powodami odwołania był m.in. brak odpowiedniego nadzoru hodowlano-weterynaryjnego nad końmi arabskimi czystej krwi oraz zawieranie niekorzystnych - zdaniem ANR - umów z kontrahentami.
Obaj byli prezesi stadnin odpierali zarzuty, twierdząc, że są "wyssane z palca".
Tuż przed świętami ze stadniny w Janowie w geście protestu odeszli z pracy trenerka koni Joanna Wojtecka i Paweł Kozikowski, zajmujący się w stadninie prezentacją koni podczas pokazów. Tłumacząc powody odejścia Joanna Wojtecka mówiła, że nie wyjaśniono pracownikom stadnin, dlaczego wyrzucono z pracy ich kierownictwo. - Nikt nie pofatygował się, żeby choć raz porozmawiać z pracownikowi. W wielu z nas złamało to naszą pasję, taka jest prawda – powiedziała Joanna Wojtecka w wywiadzie dla PulsMiasta TV.