- Nie zajmuję się tym i nie przejmuję - tak poseł Stanisław Piotrowicz reaguje na propozycję Platformy Obywatelskiej, by emerytury obniżyć również prokuratorom i sędziom z czasów PRL. Piotrowicz, którego przeszłość w ostatnich tygodniach była medialnym numerem jeden, nie martwi się o swoje przyszłe świadczenia. - Co z tego wynika, że przeszło 30 lat temu byłem prokuratorem? Nic. Nie jestem nim teraz, więc te gierki mnie nie dotyczą - tłumaczy w rozmowie z WP money.
- Mnie to nie dotyczy - tak poseł Stanisław Piotrowicz zareagował na pytanie WP money o obniżki świadczeń emerytalnych dla prokuratorów i sędziów z czasów PRL. Taką propozycję w środę składali posłowie Platformy Obywatelskiej podczas sejmowych posiedzeń. Ich wniosek został odrzucony, choć ostatecznie o losie ustawy dezubekizacyjnej i tak zadecydują wszyscy posłowie.
Spór o obniżkę świadczeń emerytalnych dla pracowników służby mundurowej z okresu PRL zbiegł się w czasie z kontrowersjami wokół Stanisława Piotrowicza, polityka PiS.
Najwięcej kontrowersji wzbudziły działania Piotrowicza w związku ze sprawą Antoniego Pikula, członka "Solidarności". Pikul za czasów PRL był oskarżony o roznoszenie ulotek. Pikul postanowił opowiedzieć o śledztwie, gdy Piotrowicz chwalił się pomocą "Solidarności".
- Pan prokurator Piotrowicz palcem w mojej sprawie nie kiwnął. On wtedy robił partyjną karierę - mówił w ubiegłym tygodniu Pikul "Gazecie Wyborczej". Opozycjonista nie potwierdzał wersji Piotrowicza, który zarzekał się, że pomagał represjonowanym. Poseł PiS w poniedziałek na specjalnie zorganizowanej konferencji tłumaczył się z pracy prokuratora. Piotrowicz ripostował, że podpisał akt oskarżenia, który nikomu nie mógł zrobić krzywdy, bo był specjalnie źle napisany. Pikula ostatecznie oskarżał inny prokurator, a nie Piotrowicz.
Piotrowicz wciąż uważa się za najczęściej atakowanego polityka w Polsce. Działania Platformy w sprawie emerytur politycy jego partii nazywają "populistyczną zagrywką". Podobnie zresztą myśli Piotrowicz.
- Prokuratorem nie jestem od 11 lat. W sposób bezpowrotny przestałem nim być w 2005 roku, bo się zrzekłem tych praw. Niektórzy o tym nie pamiętają, chcą to jakoś wykorzystać, a rzeczywistość jest taka i trzeba o tym wiedzieć - tłumaczy w rozmowie z WP money. I zaznacza, że skoro zrzekł się statusu prokuratora, to w takim wypadku nie widzi żadnych podstaw, by korzystać z przywilejów przewidzianych prawem. - Skoro nim nie jestem, to nic mi z tego tytułu nie przysługuje - mówi.