- _ Polska ma szanse na wzrosty nawet do 5 proc. PKB. Jeżeli będą niższe o 2-3 punkty procentowe, to zobrazuje, jak kraj jest źle rządzony _ - mówi Stanisław Kluza, były minister finansów i przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego. Jego zdaniem, rząd unikając prawdziwej debaty na temat OFE, przepycha zmiany by poprawić statystyki. - _ Temu premierowi i rządowi towarzyszy tania propaganda i zbiór haseł, które mają tylko i wyłącznie podsycać emocje _ - mówi wzburzony. Choć Jarosław Kaczyński wskazał na niego, jako na ewentualnego ministra finansów w przyszłym rządzie, to jednak krytykuje on kierunek zmian w systemie emerytalnym, nie popiera też pomysłów wprowadzenia nowych podatków.
Money.pl: Zapytany przez dziennikarzy _ Rzeczpospolitej _ o kandydatów na przyszłego ministra finansów, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, wymienił pańskie nazwisko. Zostanie Pan znowu szefem resortu finansów?
Stanisław Kluza, były przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, * *były minister finansów w rządzie Jarosława Kaczyńskiego : Stare, rzymskie powiedzenie mówi, że ten z hierarchów, który wchodzi na konklawe papieżem, opuszcza je jako kardynał. Wolę mówić o sprawach bieżących i faktach, a nie o tym, co może być za wiele miesięcy lub lat.
Nazwiska w takim kontekście padają nie bez powodu. Czuje się Pan człowiekiem PiS?
Zdecydowanie wolę mówić o ekonomii, finansach i gospodarce niż o sprawach kadrowych. Mamy przecież budżet, który tak skonstruowano, że gorszego nie pamiętam od wielu lat. Mamy też batalię wokół OFE, która to kwestia została w fatalny sposób połączona przez ministra finansów Jacka Rostowskiego z pewną niezdolnością koalicji rządzącej do reformowania państwa przez ostatnie sześć lat.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/67/m281923.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/jaroslaw;kaczynski;dla;money;pl;ofe;to;jedno;wielkie;oszustwo,7,0,1376007.html) Jarosław Kaczyński dla Money.pl: OFE to jedno wielkie oszustwo * PiS nie zamierza jednak likwidować drugiego filaru. _ - Jeśli ktoś chce grać w ruletkę, droga wolna - _mówi prezes. *Prezes PiS, chwalił generalny kierunek zmian w OFE.
Ja patrzę na rzeczy przez pryzmat makroekonomiczny. W Polsce brakuje całościowej i kompletnej polityki demograficznej. Przez ostatnie sześć lat nie miała miejsca jakakolwiek znacząca reforma nakierowana na oszczędności, na konsolidację finansów publicznych. Konsekwencje tego odczuwamy między innymi w skali spowolnienia gospodarczego. Premier Donald Tusk zauważył z radością, że mamy szanse na 3 procent wzrostu PKB w przyszłym roku. Uważam, że to porażka i nieważne, czy premier mówi 3 procent, czy zapisuje się 2,5 w założeniach do przyszłorocznej ustawy budżetowej. Patrząc na bilanse demograficzne, które mamy, gdzie pokolenie wyżu wchodzi na rynek pracy, Polska ma szanse w latach 2013 - 2020 na wzrosty nawet do 5 procent. PKB. Jeżeli te wzrosty będą niższe o 2-3 punkty procentowe, to zobrazuje jak źle kraj jest rządzony.
Co by Pan zmienił w systemie emerytalnym? Co powinno się stać z OFE?
Zmiany w OFE nie powinny być skorelowane z debatą o kompletnej nieumiejętności zarządzania finansami państwa. Słuszne jest wrażenie, że rząd nie poradził sobie z kolejnym tematem i nagle mamy genialny pomysł, że możemy, nie reformując systemu emerytalnego przesunąć część pieniędzy do ZUS. Jeżeli nawet przyjmiemy, że z tych 270-280 mld złotych, jakie znajdują się w OFE, ze 220 mld przejdzie w formule obligacyjnej jak i akcyjnej do ZUS, to jest to tylko około 10 procent zobowiązań Zakładu. Oznacza to, że to może starczyć zaledwie na kilka lat niedoborów systemu emerytalnego liczonego z KRUS, którego deficyt w skali roku sięga już teraz blisko 50 mld złotych.
Nie zajęcie się tym tematem w całości pokazuje, że to akcja prowadzona tylko po to, by podreperować statystyki. Tak, by mieć możliwość przez następnych kilka lat nie reformować finansów publicznych. Ten rząd poza zabieraniem pieniędzy z OFE udowodnił, że nie ma żadnego pomysłu na reformę systemu emerytalnego. Te zmiany nie bez przyczyny ogłoszono pod koniec czerwca. W czasie wakacji nie ma co liczyć na jakąkolwiek sensowną debatę.
Rząd specjalnie tak zrobił?
Oczywiście, że tak. Latem trudno jest zebrać ekspertów i dotrzeć z takimi treściami do ludzi. Poza tym rządzący doskonale zdają sobie sprawę, że taka prawdziwa debata byłaby dla nich niekorzystna. To przecież porażka rządu.
Była przecież alternatywa trzech rozwiązań w sprawie OFE.
One tak naprawdę nie były odległe od siebie co powoduje, że nie było specjalnie wyboru. By go mieć, trzeba by było wysłuchać pomysłów innych stron, chociażby samych OFE. Przecież jeszcze jako kierujący nadzorem finansowym w KNF, przygotowaliśmy pięć propozycji, jak zreformować system OFE, żeby był bardziej efektywny, dopasowany do klientów i tańszy. Dostawałem zapewnienie od osób związanych z rządem, że taka debata ich nie interesuje. To jak zrobiono to teraz odsłania nieuczciwość rządu.
Zgodzi się Pan z prognozą premiera i jego ministra finansów, że kryzys mamy już za sobą?
Temu premierowi i rządowi od początku towarzyszy tania propaganda i zbiór haseł, które mają tylko i wyłącznie podsycać emocje.
W gospodarce emocje, zwłaszcza te pozytywne, są przecież bardzo ważne.
Może po części zgodzę się z tym, bo gospodarka to także w pewnym sensie bilans emocjonalny. Jednak z drugiej strony, takie hasła jak zielona wyspa, są zupełnie nie na miejscu. Ja na to odpowiem, że polityka tego rządu prowadzi nas do czarnej dziury. Mam jednak świadomość, że używanie tylko i wyłącznie barwnych porównań i hasełek i bezczynność rządu, prowadzi do tego, że debata ekonomiczna robi się coraz bardziej jałowa. Zdecydowanie oceniam, że Polska zmarnowała sześć lat, jeżeli chodzi o reformowanie finansów publicznych.
Premier i jego ministrowie tłumaczą się światowym kryzysem.
To tylko wymówka. Znaczna część naszego spowolnienia to efekt braku koniecznych reform. Nawet potencjał wzrostu oceniany przez Donalda Tuska na trzy procent PKB, to nie jego zasługa, a efekt demograficzny.
Według przyjętych przez rząd założeń do projektu budżetu na 2014 rok, PKB wzrośnie o 2,5 procent, inflacja wyniesie 2,4 procent, a stopa bezrobocia rejestrowanego 13,8 procent. Nominalny wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej to 3,5 procent. Deficyt będzie niższy niż 48 mld złotych. Jak Pan ocenia te parametry?
Propozycje ministerstwa finansów są powściągliwe, ale będą podlegały zmianom. Biorąc pod uwagę tegoroczny budżet stawiam hipotezę, że minister Jacek Rostowski miał świadomość, że wprowadza opinię publiczną w błąd, mówiąc o zdecydowanie niższym deficycie budżetowym niż okazał się w czerwcu.
Sam Pan przyznał, że gospodarka to po części gra emocji. Nie obawia się Pan, że zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego wprowadzenia podatku od transakcji finansowych, czy tak zaskakująca, jak podatki karne nakładane na firmy, zniechęca biznes do Prawa i Sprawiedliwości?
Pewnego rodzaju motorem dla tego typu propozycji są prace, które się toczą w Unii Europejskiej. To jak na razie mało konkretne hasła i dzisiaj nie ma sensu o tym dyskutować. Sądzę, że Polska w najbliższych latach nie poprze tych pomysłów.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/73/m282185.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/janusz;lewandowski;dla;money;pl;nie;chce;by;wszyscy;wyladowali;w;zus,167,0,1377959.html) Lewandowski nie chce, by wszyscy wylądowali w ZUS * - _ Bruksela pomoże firmom w pozyskiwaniu pieniędzy na rozwój _ - deklaruje unijny komisarz. Krytykuje też podnoszenie podatków. *Wracając do dokonań ministerstwa finansów, jak Pan skomentuje propozycję objęcia nadzorem KNF parabanków?
Nadzór w obszarze rynku finansowego powinien mieć przynajmniej wzrost kompetencji tak zwanych pasywnych. Nie polega to na tym, żeby mieć możliwość przeprowadzenia inspekcji, czy narzucania wymogów regulacyjnych, ale żeby mieć zawsze możliwość umocowaną w prawie, skutecznego domagania się od instytucji parabankowych wyników tak, aby system był bardziej przejrzysty. Chodzi o to, by poznać jego skalę, ale też by poznać reguły gry, który ten system proponuje i narzuca. Uważam, że większy obszar działalności parabankowej jest w gestii Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Tu w szczególności chodzi o kwestie rzetelności w formułowaniu umów. Postulowałem to od kilku lat, zresztą sprawa Amber Gold w jakimś sensie jest dowodem, jak ministerstwo finansów, jako regulator i ustawodawca dla rynku finansowego, był nieskuteczny, pasywny i nie działający przez wiele ostatnich lat w zakresie dobrych rozwiązań, które by stabilizowały sytuację na rynku finansowym.
Rozmowa przeprowadzona podczas XXIII Forum Ekonomicznego w Krynicy.
Niektórzy mówią, że wykluczenie finansowe polega na tym, że ktoś przychodzi do banku i nie ma zdolności kredytowej. Nie podzielam tej definicji. Według mnie, wykluczenie finansowe następuje wtedy, gdy osoba, która nie ma zdolności kredytowej, dostaje kredyt w banku, chociaż nie powinna go otrzymać. Wykluczenie finansowe ma miejsce, gdy osoba, która w wyniku tego, że taki kredyt otrzyma nie może sobie poradzić z jego spłatą. To doprowadza ją do ubóstwa i wtedy staje się osobą, która nie tylko nie ma zdolności kredytowej, bo w zasadzie nie miała jej też wcześniej, ale jej sytuacja materialna pogarsza się tak bardzo, że traci też szansę na jej uzyskanie. Także banki udzielając zbyt łatwo kredytów napędzają klientów parabankom i tutaj kładłbym nacisk na lepszą kontrolę.
Kto powinien pokierować naszymi finansami?
Mamy wielu dobrych ekspertów, ekonomistów. Dobrze, gdyby to była osoba z doświadczeniem w zarządzaniu finansami publicznymi i administracją. Być może trzeba by było poszukać w kręgu ekonomistów bankowych. Mógłbym wymienić kilkanaście nazwisk, ale wiem, że niektóre z tych osób nie chciałoby się podjąć wyzwania, jakim jest kierowanie resortem finansów. Nie chcę wpychać kogoś na minę, wymieniając jego nazwisko.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Michał Boni dla Money.pl: Mam swoje zdanie na temat OFE Minister ma odrębne pomysły na temat reformy systemu emerytalnego. | |
Projekt budżetu na 2014 rok. Oto szczegóły Zgodnie z założeniami, deficyt ma spaść o niemal cztery miliardy złotych. | |
Skok na pieniądze z OFE. Rząd zabiera nam 150 miliardów złotych O tym, jak oszczędzać dalej, zdecydujemy sami. Będą jednak poważne zmiany w dziedziczeniu środków. |