Rządowe instytucje liczą na odkupienie aktywów Stoczni Gdańskiej od ukraińskich inwestorów. Powstanie grupa budująca statki i urządzenia dla morskiej energetyki - pisze "Puls Biznesu".
Wicepremier Mateusz Morawiecki zapowiedział niedawno repolonizację sektora stoczniowego. A w tej branży jedynym podmiotem z kapitałem zagranicznym jest Stocznia Gdańska i powiązana z nią spółka GSG Towers. Specjalizuje się ona w budowie urządzeń dla energetyki morskiej. Kontrolę nad nimi sprawowali dotychczas inwestorzy z Ukrainy, ale niedawno kapitałowy udział w stoczni zwiększyła Agencja Rozwoju Przemysłu. Dziś ma równo 50 proc.
"PB" pisze, że rządowe instytucje, nadzorowane przez resorty Mateusza Morawieckiego, starają się przejąć kontrolę nad gdańską grupą. Chodzi zwłaszcza o segment produkcji elementów wież wiatrowych.
Spółki z udziałem Skarbu Państwa chcą konsolidować sektor stoczniowy. Jak do tych planów odniesie się strona ukraińska, dowiemy się - być może - w przyszłym tygodniu. Wtedy do Polski ma przyjechać Siergiej Taruta, najważniejszy ukraiński inwestor w stoczni. Ma rozmawiać o przyszłości stoczni, a już od kilku tygodni trwają konsultacje dotyczące zmian właścicielskich w gdańskiej grupie - twierdzi jedno ze źródeł gazety.
Przedstawiciele rządowych agend na razie nie wypowiadają się na temat planów odkupienia aktywów gdańskiej grupy.
To nie jedyne zmiany w tym sektorze w Polsce. 23 stycznia minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk poinformował, że Stocznia Szczecińska zmienia właściciela. Towarzystwo Finansowe Silesia sprzedało ją za 100 mln zł Funduszowi Inwestycyjnemu Mars.
- Mars jest obecnie największym funduszem skupiającym wokół siebie przemysł stoczniowy w Europie - mówił Gróbarczyk w poniedziałek w Polskim Radiu Szczecin. - Dzięki staraniom całego rządu udało się doprowadzić do finalizacji umowy. Stocznia Szczecińska wraca do Szczecina - dodał.
Jak podkreślił, był to "bezwzględny warunek konieczny, aby rozpocząć budowę dwóch promów i jest to ostatni element w obszarze organizacyjnym, który trzeba było wykonać, aby w drugim kwartale tego roku położyć stępkę pod budowę promu dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej". Minister zaznaczył, że PŻB ma zapewnione finansowanie tej inwestycji. Gróbarczyk oszacował, że koszt budowy jednego promu wyniesie ok. 100 mln euro.