Wiceprzewodniczący związku zawodowego - Stoczniowiec Tadeusz Ciechowski stwierdził, że będą to -jak się wyraził- "bardzo mocne papiery". Protestujący zaprzeczyli jakoby dokumenty, które zamierzają ujawnić, miały związek ze złożonym przez nich kilka dni zawiadomieniem do prokuratury o łamaniu praw związkowych.
W gdyńskiej stoczni protestuje około stu osób, a trzy tysiące pracowników przebywa na urlopie, bo nie chcieli pracować, a jednocześnie obawiali się dyscyplinarnych zwolnień. Straż przemysłowa rozwiozła zawiadomienia o zwolnieniu nocą do 125 uczestników protestów.
Kierownictwo stoczni uważa strajk za nielegalny. Podobnego zdania są dwa z trzech działających w stoczni związków zawodowych. Do stoczni ma przybyć dziś ksiądz prałat Henryk Jankowski, który chce podjąć się negocjacji.