Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Stop gazociągowi czyli jak współcześni endecy zostają ekologami

0
Podziel się:

Oto i najnowszy paradoks naszej rodzimej polityki: najbardziej znanym w Europie polskim obrońcą naturalnego środowiska stanie się już wkrótce eurodeputowany Ligi Polskich Rodzin Maciej Giertych.

Stop gazociągowi czyli jak współcześni endecy zostają ekologami

To właśnie dzięki jego inicjatywie wczoraj wystartowała strona www.stopthepipeline.eu, za której pośrednictwem zbierane są podpisy przeciwko budowie na dnie Bałtyku rosyjsko-niemieckiego Gazociągu Północnego. „Polityczny gazociąg? Powiedz zwyczajnie: NIE!” – apelują twórcy internetowej witryny, na której do godziny 1.30 w nocy ze środy na czwartek pod petycją przeciwko kontrowersyjnemu gazociągowi podpisały 1954 osoby, głównie z Polski, ale także ze Szwecji, Francji, Niemiec, Włoch, Belgii, Wielkiej Brytanii, Austrii, Norwegii, Czech, Irlandii, a nawet z USA, Kanady i Japonii. Na stronie zamieszczono dodatkowo linki do depesz i artykułów prasowych w języku angielskim, które przedstawiają problem Gazociągu Północnego w szerokim kontekście geopolitycznym (m.in. BBC, „Washington Post”, The Independent” i Radio Wolna Europa/Svoboda).

Najciekawsza jednak jest argumentacja, z którą Maciej Giertych ma szansę przemówić do wyobraźni wielu współczesnych Europejczyków, i nie tylko, bez względu na ich poglądy polityczne. Otóż przypomina on, że „(…) pod koniec II wojny światowej w Morzu Bałtyckim zatopiono tysiące ton płynnego gazu musztardowego i amunicji chemicznej, które ulegają powolnej korozji (…). Giertych przestrzega, że budowa gazociągu, który jest wspólnym przedsięwzięciem rosyjskiego Gazpromu, koncernów E.ON-Ruhrgas i BASF- Wintershall z Niemieck oraz holenderskiego Gasunie „(…) w efekcie doprowadzi do całkowitego uwolnienia znajdujących się w nich (pojemnikach z gazem musztardowym i w amunicji chemicznej – przyp. JJ) związków toksycznych i będzie miało katastrofalne skutki dla środowiska i regionu Morza Bałtyckiego (…).

Novum w całej sprawie stanowi to, że „Stop the pipeline” jest inicjatywą polityka wywodzącego się narodowochrześcijańskiego i eurosceptycznego nurtu prawicy polskiej, którym Polakom i innym Europejczykom do tej pory nie kojarzył się raczej ze szczególną troską o środowisko naturalne. Dotychczas monopol na inicjatywy proekologiczne na Starym Kontynencie, w tym także i w Polsce, miały ugrupowania lewicowe, odwołujące się nierzadko wręcz do korzeni lewackich, wspólnych dla antyestablishmentowego ruchu pokolenia 1968 r.

Być może w jakimś stopniu zaangażowanie Macieja Giertycha w sprawy środowiska naturalnego tłumaczy to, że jest on profesorem nauk przyrodniczych, zresztą cieszącym się sporym autorytetem w zagranicznych kręgach akademickich. Nie mniej ważne chyba jest także i to, że polityk ten uważa się w prostej linii za ucznia Romana Dmowskiego. Ojciec Maciej Giertycha, Jędrzej należał do współpracowników autora „Myśli nowoczesnego Polaka”. Mało kto dzisiaj pamięta, że w 1919 r. podczas Konferencji Wersalskiej, kiedy zapadały decyzje o granicach odrodzonej Polski, twórca endencji zdumiewał ponoć zachodnich dyplomatów niebywałą znajomością geografii, a zwłaszcza hydrografii pogranicza Mazowsza z Prusami Wschodnimi. Dzięki wykazaniu, że obszary położone nad rzekami spływającym z północy do Narwi są gospodarczo w naturalny sposób przez drogi wodne związane z Polską udało mu się wytargować dla Polski niektóre terytoria, które zwycięskie mocarstwa, zwłaszcza Wielka Brytania, gotowe były wspaniałomyślnie pozostawić w granicach
pokonanych Niemiec. Sięgając więc po argument z dziedziny ekologii w międzynarodowym sporze o Gazociąg Północny Maciej Giertych dowodzi, że lekcję Dmowskiego starannie odrobił.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)