Rada Polityki Pieniężnej, podczas zakończonego właśnie posiedzenia, pozostawiła stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Rosnąca inflacja będzie wywoływać jednak coraz większą presję na podwyżki. Może to być problem dla osób spłacających kredyty. Z drugiej strony, bez tego wkrótce może się nie opłacać trzymać pieniędzy w bankach.
Zgodnie z oczekiwaniami ekonomistów główna stawka oprocentowania w Narodowym Banku Polskim pozostała na rekordowo niskim poziomie 1,5 proc. Stopa depozytowa wynosi więc zaledwie 0,5 proc., a lombardowa (kredytowa) 2,5 proc.
Ostatni raz RPP zmieniła stawki stóp procentowych w marcu 2015 r., a więc już dawno temu. Ścięła wtedy jednorazowo oprocentowanie aż o 0,5 pkt. proc. Od tamtego czasu wiele się w naszej gospodarce zmieniło. Przede wszystkim mamy już za sobą erę deflacji. Dwa lata temu spadek średniego poziomu cen był w szczytowym momencie. Przekraczał nawet 1,5 proc. Ostatnie dane wskazały zaś na wzrost cen na poziomie 0,8 proc.
Inflacja w Polsce na przestrzeni ostatnich 4 lat src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1357891079&de=1484089200&sdx=0&i=&ty=3&ug=1&s%5B0%5D=inflacja&colors%5B0%5D=%230082ff&tid=0&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Ostatni skok z zera do 0,8 proc. jest wyjątkowo duży. Jeśli wzrost cen miałby dalej tak szybko postępować, to konieczne mogą być działania ze strony RPP. Powstrzymać inflację mogą podwyżki stóp procentowych.
Na razie ekonomiści nie przewidują szybkiej reakcji Rady, choć są przekonani, że na pewno nie zignoruje ona najnowszych statystyk.
- Wygląda na to, że Rada Polityki Pieniężnej znacznie szybciej niż jeszcze niedawno sądzono będzie musiała pochylić się nad problemem inflacji. Spodziewamy się, że rynkowe spekulacje o podwyżkach stóp rozpoczną się już w drugim półroczu, choć ewentualna pierwsza podwyżka nie nastąpi wcześniej niż pod koniec roku - komentował ostatnią publikację GUS Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK.
W podobnym tonie wypowiada się Joanna Bachert, analityk PKO BP. - Choć stopy procentowe w najbliższych miesiącach utrzymywane będą zapewne na dotychczasowych poziomach, nie jest wykluczone, że Rada, a przynajmniej część jej członków, pod wpływem kolejnych wyższych odczytów inflacyjnych zacznie zaostrzać retorykę swoich wypowiedzi - wskazuje ekspertka.
Niektórzy ekonomiści wieszczą, że już wkrótce inflacja może sięgnąć nawet 2 proc. Według prognoz NBP, średni wzrost cen w całym 2017 r. ma ukształtować się na poziomie 1,3 proc.
Bierność RPP może być problemem w kontekście naszych oszczędności, które w zdecydowanej większości trzymamy na kontach bankowych. Według ostatnich danych NBP, tylko na lokatach leży 271,7 mld zł. Wkrótce może się to przestać opłacać, bo jak porównamy wyjątkowo niskie odsetki z inflacją, okazuje się, że realne oprocentowanie jest już bliskie zera.
Przy prognozowanej przez NBP inflacji na poziomie 1,3 proc., aby nie tracić, będzie trzeba szukać lokat z oprocentowaniem wyższym niż 1,61 proc. - wylicza firma doradcza Expander, uwzględniając w tym 19-proc. podatek belki. Ponownie warto więc zwracać uwagę, czy lokata bankowa nie przynosi nam realnych strat. Tak działo się już w latach 2010-2011.
To co jest problemem dla oszczędzających, nie martwi w ogóle ludzi spłacających kredyty. Im niższe stopy procentowe w NBP, tym mniejsze stawki WIBOR, które decydują o wysokości płaconych co miesiąc odsetek. Tak więc wizja możliwych podwyżek stóp będzie mieć negatywny wpływ na wartość zobowiązań.
W przypadku kredytu na 300 tys zł, spłacanego przy marży banku na poziomie 2,5 proc. przez 30 lat, podwyżka stawki WIBOR o 0,3 pkt. proc. z obecnych 1,73 proc. do 2,03 może skutkować wzrostem raty o około 50 zł - wynika z wyliczeń Open Finance. Oznaczałoby to rocznie dodatkowe 600 zł.