Nie ma co liczyć na wyraźniejsze zmiany oprocentowania w bankach. Stopy procentowe ustalane przez Radę Polityki Pieniężnej pozostały bez zmian. To już trzydziesty szósty miesiąc z rzędu, gdy główna stawka oprocentowania jest na rekordowo niskim poziomie 1,5 proc.
Zgodnie z oczekiwaniami analityków, główna stawka oprocentowania w Narodowym Banku Polskim, ustalana przez specjalnie powołaną do tego Radę Polityki Pieniężnej, pozostała na rekordowo niskim poziomie. Od marca 2015 roku wynosi 1,5 proc. Stopa depozytów to zaledwie 0,5 proc., a stopa lombardowa (kredytowa) 2,5 proc.
Te wartości obowiązują banki komercyjne, które w NBP lokują wolne środki lub pożyczają pieniądze według potrzeb. Ma to jednak bezpośrednie przełożenie na ofertę dla klientów. Utrzymanie dotychczasowych poziomów stóp procentowych oznacza, że raty kredytów powinny pozostać względnie niskie. Jednocześnie oszczędzający na lokatach też nie zarobią więcej.
źródło: NBP
Jak długo rekordowo niskie stopy procentowe mogą się utrzymać? Mirosław Budzicki z PKO BP zwraca uwagę na to, że rynek wycenia w pełni jedną podwyżkę stóp procentowych o 0,25 pkt proc. dopiero na przełomie pierwszego i drugiego kwartału 2019 roku. Choć na tym ma się nie skończyć. W drugiej połowie przyszłego roku miałoby dojść do kolejnej podwyżki o 0,25 pkt proc.
Na przestrzeni ostatnich miesięcy widać raczej tendencję do odsuwania w czasie pierwszej podwyżki od lat. Dobrze pokazuje to przykład najnowszych prognoz analityków jednego z największych amerykańskich banków inwestycyjnych. W tym tygodniu Goldman Sachs zakomunikował, że spodziewa się wzrostu oprocentowania dopiero pod koniec 2019 roku. Wcześniej typował pierwszy kwartał przyszłego roku.
Analitycy podkreślili, że przesunięcie w ich prognozie odzwierciedla ostatnie umocnienie się złotego, będące z kolei skutkiem pozytywnej sytuacji w otoczeniu zewnętrznym, umacniającego się popytu krajowego i atrakcyjnych wycen. Według nich zjawiska te utrzymają się przez cały 2018 rok.
- Za dalszym łagodzeniem retoryki i opóźnianiem podwyżek przemawiać będzie krótkoterminowy spadek inflacji i wyhamowanie dynamiki wzrostu gospodarczego na początku roku, brak presji inflacyjnej w kraju i na świecie, umocnienie złotego czy luzowanie polityki pieniężnej w Europie - komentuje Mirosław Budzicki.
Ekonomista PKO BP zauważa, że pewnym czynnikiem ryzyka może być nowa projekcja inflacja NBP, ale - jak dodaje - inwestorzy raczej większą wagę będą przykładać do wcześniej wspomnianych uwarunkowań makroekonomicznych.
Na odkładanie podwyżek stóp procentowych w czasie liczą głównie kredytobiorcy. Jak duże różnice w ratach mogą być w zależności od decyzji RPP widać w porównaniach sytuacji teraz i 2012 roku, gdy stopy procentowe sięgały prawie 5 proc.
Z wyliczeń Open Finance wynika, że zadłużony na 200 tys. zł i 30 lat miał w 2012 roku ratę na poziomie około 1350 zł miesięcznie. Średnia marża kredytu udzielonego w czerwcu 2012 roku wynosiła bowiem 1,99 proc. Po spadkach stóp procentowych oprocentowanie tego długu zmalało z ponad 7,1 do około 3,7 proc. obecnie. Skutek? Ten sam kredytobiorca cieszy się dziś ratą na poziomie niewiele ponad 920 zł miesięcznie.