Rada Polityki Pieniężnej na zakończonym w środę dwudniowym posiedzeniu nie zmieniła stóp procentowych. Oznacza to, że nadal niewiele zarobimy na lokatach, a kredyty pozostaną tanie. Ostatni raz Rada zmieniła koszt kapitału w Polsce w marcu ubiegłego roku. A jednak nie naśladujemy Węgrów.
Środowa decyzja RPP oznacza, że główna stopa procentowa, tzw. referencyjna, nadal będzie wynosić 1,50 proc. Jest to stopa wpływająca na wysokość WIBOR (stopa oprocentowania bonów pieniężnych emitowanych przez NBP), czyli na najważniejszy czynnik wpływający na oprocentowanie większości kredytów w Polsce.
Stopa lombardowa, czyli koszt, po jakim banki komercyjne mogą zaciągnąć kredyt w banku centralnym, wynosi 2,50 proc., stopa depozytowa (oprocentowanie jednodniowych depozytów banków komercyjnych w banku centralnym) 0,50 proc., a stopa redyskonta weksli (stopa skupu weksli o określonym standardzie) 1,75 proc.
Decyzja rady jest zgodna z oczekiwaniami rynku. Powodem pozostawienia stóp procentowych na rekordowo niskim poziomie jest utrzymujący się od sierpnia ubiegłego roku spadek cen konsumpcyjnych (CPI), czyli deflacja.
Rada kieruje się projekcją inflacji, którą niedawno przedstawił NBP. W marcu nasz bank centralny ocenił, że w 2016 roku ceny spadną średnio o 0,4 proc., a wzrosną dopiero w przyszłym roku (o 1,3 proc.).
Indeks zmian cen CPI za luty spadł o aż 0,8 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem, a za styczeń o 0,5 proc. Nadal głównym motorem spadków są ceny paliw - spadły o 9,4 proc. w lutym w porównaniu z tym samym miesiącem 2015 roku.
Zmiana cen konsumpcyjnych src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1365245498&de=1459955400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=inflacja&colors%5B0%5D=%230082ff&tid=0&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
"Ze względu na wciąż ujemną lukę popytową, a także umiarkowaną dynamikę przeciętnych nominalnych wynagrodzeń w gospodarce nie ma obecnie presji inflacyjnej" - pisze Rada w swoim komunikacie. "Roczna dynamika cen konsumpcyjnych oraz cen produkcji pozostają ujemne. Do spadku cen przyczyniają się jednak nadal głównie czynniki zewnętrzne, w szczególności wcześniejszy silny spadek cen surowców na rynkach światowych oraz niska dynamika cen w otoczeniu polskiej gospodarki. Towarzyszą temu bardzo niskie oczekiwania inflacyjne. Utrzymująca się deflacja nie wywiera jednak jak dotąd negatywnego wpływu na decyzje podmiotów gospodarczych."
Nowy skład Rady nie taki "gołębi" jak by się wydawało
Główny ekonomista banku Millennium Grzegorz Maliszewski uważa, że obecnie część nowych członków Rady daje sygnał, że trzeba utrzymać obecną politykę.
Zdaniem rozmówcy IAR, ekonomiści będą podejmować decyzję kierując się stanem gospodarki i cenami. Według niego na początku urzędowania będą chcieli zapoznać się z analizami dotyczącymi inflacji i poczekać z decyzją. W opinii eksperta sytuacja w polskiej gospodarce nie wymaga szybkiej zmiany stóp procentowych.
Niemal cały skład Rady Polityki Pieniężnej jest nowy, powołany już przez większość sejmową PiS. Z wcześniejszych decydentów pozostali tylko jej przewodniczący, prezes NBP Marek Belka oraz profesor Jerzy Osiatyński. Mimo że większość nowych członków można określić jako zwolenników luźnej polityki pieniężnej, to kwietniowe posiedzenie jest już drugim, na którym nie zdecydowali się na cięcie.
Wbrew teoriom o naśladownictwie nowa „pisowska” Rada nie powiela posunięć Węgrów. Ci 16 marca obniżyli stopę referencyjną do 1,20 proc. z 1,35 proc., a depozytową nawet na ujemne poziomy, do -0,05 proc. z poprzednich 0,10 proc.
- Technicznie rynek nie spodziewa się już żadnych obniżek stóp procentowych jeżeli spojrzymy na notowania kontraktów FRA i OIS, które prognozują zachowanie rynku stopy procentowej, natomiast pod koniec przyszłego roku możemy przejść do cyklu podwyżek stóp procentowych. Patrząc na dane z Polski faktycznie trudno dojść do wniosku, że gospodarka potrzebuje stymulacji - podaje Mateusz Adamkiewicz z HFT Brokers.