Protestujący personel Szpitala Wojewódzkiego im. św. Ojca Pio domaga się podwyżek pensji do 6 tys. zł brutto, przeciwdziałania brakom kadrowym oraz modernizacji wyposażenia placówki. Szczególnie uciążliwe są nieobsadzone wakaty. Po prostu brakuje chętnych do pracy za obecne saki.
Strajk jest głodowy, a pielęgniarki i pielęgniarze nocują na materacach na terenie szpitala. Nie odeszli od łóżek pacjentów. Swoje obowiązki wykonują normalnie.
- Protestujemy przeciwko niskim płacom. Są bardzo niskie te płace. Pielęgniarki nigdy w szpitalu nie otrzymały podwyżki bez strajku, to również były protesty głodowe – powiedziała RMF FM Ewa Rygiel, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w przemyskiej placówce.
- Zdecydowałyśmy, że trzeba znowu zrobić to samo. Jest to poniżające dla nas, ale nie mamy innego wyjścia, bo nasze zarobki nie pozwalają nam żyć, a tym bardziej utrzymać rodziny – dodaje.
Protestujących odwiedził dziś marszałek województwa podkarpackiego Władysław Ortyl. Zapowiedział on podwyżki płac, ale w ciągu następnych trzech lat. I nie do 6 tys. zł.
Pielęgniarki i pielęgniarze zrezygnowali zresztą z tego postulatu. Obecnie chcą po prostu zarabiać tyle samo, co ich koleżanki i koledzy w Rzeszowie.
- Urząd Marszałkowski stoi przy swoim, chce nam dać 300 zł – takie były wynegocjowane sumy w szpitalu klinicznym numer dwa w Rzeszowie. My na to nie wyrażamy zgody, bo nasze pobory są niższe – zaznaczyła Rygiel.
Głodówka trwa więc nadal. Strajkujący otrzymali wsparcie personelu z wymienionego przez rygiel szpitala w Rzeszowie. Do Przemyśla przyjechało kilkadziesiąt osób, by wyrazić poparcie dla postulatów strajku.
* * Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl * *