Słowa minister wcale nie złagodzą konfliktu.
"Mamy dość" - to główny przekaz i hasło protestu Związku Nauczycielstwa Polskiego. W sobotę przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej pojawiły się tysiące nauczycieli. Chcą godnych pensji. Minister Anna Zalewska nie wyszła do protestujących, bo nie było jej w Warszawie. Protest skomentowała podczas wyjazdowego spotkania z mieszkańcami małej miejscowości.
- Dziękuję po pierwsze nauczycielom, że protest był spokojny. Nauczycieli było trzy tysiące. Tak naprawdę po dwóch latach i kilkudziesięciu spotkaniach możemy powiedzieć, że większość postulatów zostało realizowanych albo jest realizowane, łącznie z tym najważniejszym, czyli podwyżkami - powiedziała Zalewska dziennikarzom w sobotę. Słowa Zalewskiej cytuje Polska Agencja Prasowa.
- Od 1 kwietnia rozpoczynają się podwyżki, które w ciągu roku i dziewięciu miesięcy będą wynosić 15,8 proc., co daje owe postulowane tysiąc zł - zapowiedziała Zalewska. Problem jednak w tym, że nauczyciele strajkowali, bo chcą podwyżek już teraz, a nie za prawie dwa lata. Słowa minister Zalewskiej wcale ich nie uspokajają.
Jesteś nauczycielem? Za pośrednictwem formularza na stronie dziejesie.wp.plwyślij nam opinię na temat pracy minister Anny Zalewskiej i jej propozycji wzrostu wynagrodzeń
Jednocześnie warto przypomnieć, że ZNP żąda natychmiastowej dymisji Anny Zalewskiej ze stanowiska szefa resortu edukacji. I to jeden z głównych postulatów. Tego akurat Zalewska spełnić oczywiscie nie chce.
Zasadnicze wynagrodzenie nauczycieli waha się od 2,4 tys brutto do 3,3 tys. brutto. Do tego dochodzi szereg dodatków, jednak na rękę większość nie widzi nawet średniej krajowej. W tym roku nauczyciele otrzymali około 5 proc. podwyżkę, choć postulowali 15 proc. wzrost. I właśnie dlatego ZNP protestuje.
Związek tłumaczy, że kwietniowa podwyżka pensji nauczycieli jest po prostu niewystarczająca. Podstawowe wynagrodzenie wzrosło od 100 do 200 zł w zależności od zajmowanego przez nauczyciela stanowiska. Nauczyciele, zamiast na dodatkową stówkę brutto, liczyli na tysiąc złotych więcej. Związkowcom nie podoba się też reformowanie szkolnictwa wbrew ich opiniom.
Do tego ZNP żąda zmiany ministra edukacji narodowej. Już w marcu list z apelem o wyrzucenie z rządu Anny Zalewskiej trafił na biurko premiera Mateusza Morawieckiego. Powód? Zła reforma szkolnictwa, brak reakcji na problemy nauczycieli i ignorowanie próśb o rzeczową dyskusję.
- Jest antynauczycielska. Zdewastowała system edukacji poprzez likwidację gimnazjów - tak o dokonaniach minister edukacji Anny Zalewskiej mówił w programie "Money. To się liczy" Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl