- Jestem do dyspozycji w zakresie jakiegokolwiek wsparcia, które jest możliwe i potrzebne, do dalszych negocjacji między związkiem zawodowym a dyrekcją - powiedział minister w poniedziałek podczas konferencji prasowej, podczas której odnosił się do sytuacji w CZD. Jednocześnie zaznaczył, że nie stawia się po żadnej ze stron.
- Im szybciej panie pielęgniarki dogadają się z dyrekcją tym lepiej, ja nie stawiam żadnych ultimatów w tym zakresie, proszę przede wszystkim o powrót do pacjentów, a jeśli chodzi o negocjacje, to nie mam żadnych wątpliwości, że jest możliwe rozwiązanie, które podpiszą obie strony - dodał Radziwiłł.
Podkreślił, że w tej konkretnej sprawie spór zbiorowy muszą rozwiązać organizacja zakładowa i dyrekcja Instytutu. - A my ze swojej strony będziemy to wspierać i jeśli potrzeba, gościć, mediować, popierać, zachęcać i tak dalej - mówił Radziwiłł.
Powiedział, że "wstrzymał oddech", gdy okazało się, że jest wynegocjowane porozumienie, które wymaga tylko akceptacji protestujących. - Naprawdę wierzyłem, że to porozumienie jest możliwe - to było kilka godzin temu - powiedział Radziwiłł.
W niedzielę wieczorem przerwano rozmowy pomiędzy pielęgniarkami a dyrekcją i podjęto decyzję o kontunuowaniu akcji strajkowej, która została potwierdzona referendum wewnątrzzwiązkowym.
- Z zupełnie nieznanych mi powodów otrzymałem informację, że to referendum jest niepomyślne dla nas i wszystkich, którzy troszczą się o byt Centrum Zdrowia Dziecka - zaznaczył minister.
Pytany o szczegóły porozumienia, powiedział, że przewidywało ono m.in. zróżnicowanie podwyżek i taki podział kwoty przeznaczonej na podwyżki, żeby najwięcej otrzymały te osoby, które najmniej zarabiają.
Radziwiłł powiedział, że aby doszło do porozumienia, dwie strony muszą rozumieć jego potrzebę. - Jeszcze raz proszę - jeśli są potrzebne rozwiązania systemowe, wykraczające poza ten spór zbiorowy, to będziemy wspierać dyrekcję CZD, żeby dochodziło do tego porozumienia w normalnej, ludzkiej rozmowie między stronami, które są zatroskane o byt swojego zakładu pracy, ale także o chorych, którzy są tam leczeni - mówił.
Dodał, że jeśli zrealizowanie tych postulatów będzie wykraczać poza możliwości dyrekcji CZD, "będziemy o tym rozmawiać", ale prosi pielęgniarki o powrót do łóżek pacjentów, aby było możliwe dalsze funkcjonowanie CZD.
Minister przyznał, że liczył, iż uda się dojść do porozumienia podczas długiego weekendu, kiedy w szpitalu było nieco mniej pacjentów. - Dzisiaj już zwykły dzień pracy i dzieci nie są przyjmowane do szpitala, bo nie ma ich kto leczyć. Ta sytuacja wymaga stałego monitorowania i wspierania tych wszystkich pacjentów, którzy wymagają takiej pomocy i to będziemy załatwiać na bieżąco - zapewnił.
Strajk pielęgniarek i położnych w Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" trwa od niemal tygodnia - od 24 maja, kiedy to personel, domagając się podwyżek i zwiększenia obsady kadrowej, zdecydował się na odejście od łóżek pacjentów.