Strajk zorganizowały działające w PKS Łomża związki zawodowe. Zarzucają prezesowi spółki złe zarządzanie i postępowanie z pracownikami. Jak powiedział przewodniczący zakładowej Solidarności Ireneusz Orzechowski, dopóki ta sprawa nie zostanie załatwiona, autobusy nie wrócą na trasy. Mówił, że obecnie strajkuje około 130 osób.
Dziś rano nie wyjechał żaden autobus z zajezdni obsługiwanych przez spółkę w Łomży, Grajewie i Kolnie. Protestujący chcą odwołania prezesa firmy. Nie wiadomo, jak długo potrwa protest.
PKS Łomża to spółka samorządu województwa podlaskiego. Jak poinformowała pełniąca obowiązki rzeczniczki zarządu województwa podlaskiego Urszula Arter, zarząd stoi na stanowisku, że nie ma powodów do zwolnienia prezesa spółki, o czym - jak dodała - związkowcy byli wcześniej informowani.
Z danych Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku wynika, że spółka ma 80 autobusów i realizuje codziennie 70-80 kursów z rozkładu jazdy, a także ok. 30 związanych z dowozem dzieci do szkół.
Rano nie wyjechały autobusy m.in. do Gdańska, Warszawy, Olsztyna i Białegostoku, a także mniejszych miejscowości w regionie. Strajkujący nie wpuścili w poniedziałek rano do pracy prezesa spółki Grzegorza Rytelewskiego.
Ten złożył przed południem w sądzie i prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez organizatorów protestu, bo - w jego ocenie - jest on nielegalny. _ - Nie zostały wyczerpane wszelkie drogi, dostępne jeszcze, zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, czyli brak chociażby protokołu rozbieżności czy arbitrażu _ - powiedział PAP Rytelewski, który PKS Łomża kieruje od końca maja 2014 roku. Umowę ma na trzy lata.
Arter podała, że po południu do spółki ma przyjechać z Białegostoku przedstawiciel zarządu województwa z prawnikiem, by próbować znaleźć rozwiązanie, które strajk zakończy. Według danych urzędu marszałkowskiego, PKS Łomża 2014 rok zamknął stratą, ale od września jego wynik finansowy był dodatni.
Czytaj więcej w Money.pl