Strajkujacy pracownicy stoczni Gdynia wdarli się do budynku zarządu i wyrzucili prezesa stoczni Janusza Szlantę z gabinetu a następnie z budynku
Stocznia Gdynia, największy w Polsce producent statków, jest sparaliżowana strajkiem okupacyjnym. Strajkuje kilkuset pracowników wydziałów kadłubowych.
Kontrolę nad sytuacją utraciły działające w firmie związki zawodowe oraz zarząd spółki. W opinii mendżerów i związkowców, strajk jest nielegalny. Jednak nie są w stanie zmusić protestujących do powrotu do pracy.
Wczesniej prezes zarządu stoczni Janusz Szlanta zapowiedział, że zrobi wszystko, aby zakład jak najszybciej zaczął znów produkować statki. Ale na razie jego działania przyniosły skutek odwrotny od zamierzonego. Zapowiedzi zwolnienia z pracy za udział we wczorajszym wiecu doręczone w nocy do domów 30 robotników rozwścieczyły protestujących. Przed budynkiem dyrekcji spalili dwie kukły - jedna symbolizowała prezesa, druga zwiazek zawodowy "Solidarność". Protestujacy oglosili nastepnie strajk okupacyjny.
Strajkujacy żądają między innmi cofnięcia decyzji o zwolnieniach i ustąpienia zarządu stoczni.