Rząd szuka sposobu na walkę z nielegalnym wydobyciem kopalin - donosi "Gazeta Prawna". Nowy pomysł opiera się na monitorowaniu biedaszybów przez drony, które zostaną wyposażone w kamery.
Zdaniem wiceminister rozwoju Jadwigi Emilewicz, istnieją alternatywne rozwiązania umożliwiające realizację celu. Mają być one korzystniejsze finansowo i organizacyjnie np. poprzez wykorzystanie dronów wyposażonych w kamerę, z których obraz będzie przesyłany do centrum monitoringu. Gdyby kamera zarejestrowała nielegalne wydobycie węgla lub kradzież żwiru, nagranie od razu trafiłoby w ręce policji.
Kilka tygodni temu Ministerstwo Środowiska zaproponowało utworzenie straży geologicznej składającej się z ok. 15-20 funkcjonariuszy. Ich zadaniem miała to być ochrona polskiego zasobu geologicznego, uzbrojona w broń krótką, karabiny, a nawet miotacze gazu. O tym pisaliśmy już wcześniej.
Niestety pomysł Jana Szyszki nie został przyjęty tak, jak chciałby sam minister. Jak wskazał Sebastian Chwałek, podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, w piśmie do wiceministra środowiska Mariusza Oriona Jędryska, zakres uprawnień straży geologicznej nie znajduje uzasadnienia w zadaniach, które ma realizować. W dodatku pomysł ten może być niezgodny z konstytucją.
Szyszko nadal przekonuje, że zmiany są niezbędne. Również przedstawiciele innych resortów przyznają, że po uszczelnieniu systemu wydobycia kopalin, budżet państwa zyskałby nawet miliard złotych rocznie.