Propozycje polskiego rządu są sygnałem do wielkiego biznesu, aby ten inwestował w Polsce - komentował plany poszerzenia SSE na obszar całej Polski ekonomista Janusz Szewczak. Jego zdaniem może to przynieść nawet większe nakłady inwestycyjne niż zakładane przez Ministerstwo Rozwoju.
Cała Polska jedną wielką specjalną strefą ekonomiczną? Taki plan właśnie ogłosił wicepremier Mateusz Morawiecki podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy Zdrój, który obsługują dziennikarze money.pl. - To nie jest drobna korekta, to prawdziwy prorozwojowy przełom - zapewnia wicepremier.
- Suma wyliczona przez Ministerstwo Rozwoju (ponad 117 mld zł - przyp red.) może być znacząco większa - powiedział wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych Janusz Szewczak. - Wszystko zależy od tego, jak wielki światowy biznes odbierze te propozycje i na ile inni będą mieli kłopoty finansowe, gospodarcze, a być może geopolityczne - dodał.
Polska jest atrakcyjna
Zdaniem ekonomisty, "mamy wiele atutów, aby przyciągnąć inwestycje, nawet te największe na świecie". - Jesteśmy krajem stabilnym i spokojnym. Wielki biznes zdaje sobie sprawę, że są tu doskonałe kadry i pracowici ludzie, jesteśmy konkurencyjni cenowo, choć prace zaczynają u nas powoli rosnąć - powiedział Szewczak.
Zobacz także: Rząd szykuje się do batalii o podatek handlowy
Jego zdaniem, kapitał zagraniczny stworzy "nowe miejsca pracy dla Polaków, a to będzie wiązało się z poprawą warunków bytowych Polaków, a także większymi dochodami podatkowymi". Jak zaznaczył, "system podatkowy już w znaczącym stopniu został uszczelniony. A każdy inwestor, który przychodzi, tworzy coś nowego, a nie przejmuje za bezcen majątek narodowy".
- Propozycje polskiego rządu, wicepremiera Morawieckiego są symbolicznym znakiem otwierania się na ten prawdziwy, potrzebny kapitał produkcyjny, nie czysto spekulacyjny" - zaznaczył Szewczak.
Jak dodał, "rozumiem, że to musi iść w parze z przywilejami, wsparciem kapitału krajowego, aby on też mógł funkcjonować nawet w lepszych warunkach niż dotychczas. Trzeba zmniejszyć te niekorzystne różnice, które tworzono przez ostanie 25 lat w porównaniu do obcego kapitału, z małymi wyjątkami".
Więcej miejsc pracy
- Liczba miejsc pracy, które mają powstać, podana przez MR (ponad 158 tys.) jest realistyczna" - przyznał ekonomista. "Dzisiaj każde kilkaset miejsc pracy jest znaczącym zyskiem i trudno się je uzyskuje. Nie ma już tych gigantów, które zatrudniały po kilkadziesiąt czy nawet 50 tys. ludzi. Takich firm na świecie już wiele nie ma" - dodał. - Powtarzam, że pora już realizować budowę własnych fabryk. Polacy powinni ściągać kapitał zagraniczny, ale powinni zacząć budować nowoczesne fabryki - podsumował.
Ministerstwo Rozwoju planuje rozszerzyć zachęty inwestycyjne na obszar całej Polski, zamiast jedynie na terenach objętych specjalnymi strefami ekonomicznymi (SSE). Zwiększy to wartość nakładów inwestycyjnych w perspektywie 2027 r. do 117,2 mld zł. Dodano, że do 2027 roku ma powstać w sumie 158,3 tys. miejsc pracy.
Preferencje podatkowe będą uzależnione od trzech podstawowych, a zarazem jasnych i czytelnych kwestii: lokalizacji inwestycji, charakteru inwestycji i jakości tworzonych miejsc pracy.
autor: Mariusz Polit