Rząd, a za nim posłowie tną ostatnio gdzie i komu popadnie. Dziwnym trafem siebie zostawiają w spokoju - pisze 'Superexpress'.
Od października w Sejmie leży prezydencki projekt, który przewiduje obniżenie poselskich wynagrodzeń. Do tej pory nie ujrzał on światła dziennego. Ugrzązł w Sejmowej Komisji Regulaminowej - donosi 'Superexpress'.
Przewodniczący komisji Witold Firak z SLD tłumaczy, że nic nie utknęło, tylko w tej chwili są ważniejsze rzeczy - Sejm zajmuje się budżetem. Decyzję o zamrożeniu wynagrodzeń na poziomie z tego roku posłowie przyjęli ze spokojem. Na obniżanie nie mają jednak ochoty. Krystyna Skowrońska z Platformy Obywatelskiej podkreśliła, że poseł powinien przyzwoicie zarabiać. Dodała, że sytuacja finansowa w kraju jest trudna, więc jest za zamrożeniem uposażeń. Uważa jednak, że obniżanie to pozorne kroki. Krzysztof Oksiuta z SKL przypomina, że kiedy kilka lat temu była ustalana wysokość poselskich zarobków, mówiło się, że dzięki nim posłowie powinni się oddać tylko pracy parlamentarnej. Wysokość pensji miała ich chronić przed pokusami dorabiania na boku - dodał Oksiuta. Uważa, że jeśli teraz te zarobki zostaną obniżone, trzeba dopuścić możliwość dorabiania. Są jednak i zwolennicy pomysłu. Posłanka SLD, Danuta Ciborowska powiedziała, że ten projekt przyjęła ze spokojem. Uważa, że potrzeb jest wiele, więc nie ma innego
wyjścia - trzeba obniżać.
O projekcie obniżek poselskich wynagrodzeń pisze 'Superexpress' w artykule '...a sobie obcinać nie chcą'.
superexpress/ makowska /zasadzinska