Polacy przez ostatnie lata omijali szerokim łukiem bardzo popularne kiedyś fundusze inwestujące w surowce. Trzymają w nich zaledwie miliard złotych. Błąd? Niektórzy twierdzą, że może to być właśnie ich rok. Ciekawie wygląda złoto i ropa. Hitem okazuje się m.in. pallad.
W ciągu ostatniego miesiąca z całej warszawskiej giełdy wyparowało 80 mld zł. Wszystko przez największe spadki cen akcji od prawie 7 lat. Wypadamy pod tym względem najgorzej na świecie, choć na wszystkich najważniejszych rynkach akcji nastroje są kiepskie.
Co w takiej sytuacji zrobić z pieniędzmi? Jeffrey Gundlach - szef DoubleLine Capital (funduszu zarządzającego aktywami o wartości 119 mld dolarów) uważa, że najlepszym miejscem do inwestycji w tym roku będzie rynek surowców.
- Wiele przesłanek wskazuje na dalsze wzrosty cen na rynku surowców, ponieważ popyt na metale i paliwa w rozkręcającej się globalnej gospodarce będzie rósł. Nawet jeśli Chiny nieco zwolnią, to w górę idą prognozy dla Europy, która po latach stagnacji zaczyna odżywać. Wskaźniki PMI dla przemysłu w Niemczech i innych krajach są rekordowe - wskazuje Dorota Seń, ekspertka BGŻ Optima.
Fundusze wrócą do łask?
O ile kupno akcji czy obligacji nie jest trudne, większe kłopoty może sprawić inwestowanie w złoto czy ropę. Nie mówiąc o bardziej wyszukanych opcjach, jak bardzo zyskowne w ostatnim roku metale przemysłowe, takie jak pallad czy kobalt.
Najprostszym sposobem dla przeciętnego Kowalskiego na tego typu inwestycje jest skorzystanie z oferty różnego rodzaju funduszy, które zarabiają właśnie na surowcach.
- Lata bessy skłoniły wielu posiadaczy jednostek funduszy inwestycyjnych do wyjścia z inwestycji. Natomiast ci, którzy zostali, mogą teraz liczyć zyski - podkreślają eksperci BGŻ Optima.
Faktycznie przez ostatnie lata klienci funduszy omijali surowce szerokim łukiem. Na koniec stycznia w tego typu produktach ulokowanych był około miliarda złotych. To zaledwie 0,4 proc. wszystkich pieniędzy w funduszach inwestycyjnych w Polsce. To najrzadziej wybierane produkty. Dla porównania, w akcyjnych funduszach jest prawie 35 mld zł.
Aktywa funduszy inwestycyjnych według rodzaju inwestycji (dane na koniec stycznia 2018) | ||
---|---|---|
rodzaj funduszu | aktywa | udział w rynku |
aktywów niepublicznych | 101 062 | 35,6% |
dłużne | 47 977 | 16,9% |
gotówkowe i pieniężne | 42 735 | 15,1% |
akcji | 34 533 | 12,2% |
mieszane | 33 280 | 11,7% |
absolutnej stopy zwrotu | 15 126 | 5,3% |
sekurytyzacyjne | 5 379 | 1,9% |
nieruchomości | 2 456 | 0,9% |
rynku surowców | 1 043 | 0,4% |
źródło: analizy.pl |
Optymizm nie jest bezpodstawny. Przez lata metale przemysłowe, szlachetne i paliwa nie mogły się podźwignąć z dołka z 2008 roku. Tymczasem, gdy w 2017 roku uwaga skupiała się na rynku akcji, w ich cieniu do życia powracał właśnie rynek surowców. I to tutaj padły prawdziwe rekordy.
W co inwestować?
- Hitem inwestycyjnym okazał się pallad, którego cena wzrosła w ciągu roku o ponad 50 proc., osiągając najwyższy poziom od 2001 roku - zauważają analitycy BGŻ Optima. Dodają, że przez ostatnie 16 lat pozostawał w cieniu swojej siostry - platyny. Ostatni raz był od niej droższy w 2001 roku. Nie miał z nią szans, ponieważ platyna ma znacznie szersze zastosowanie w przemyśle i na rynku jubilerskim. Pallad ma znacznie mniejsze wzięcie u jubilerów i ograniczone zastosowanie w produkcji.
W grupie najmocniej drożejących surowców znalazły się też m.in. lit i kobalt. Ceny pierwszego skoczyły aż o 36 proc., podczas gdy kobalt podwoił cenę. Tak duża dynamika wynika przede wszystkim z ograniczonych zapasów i dużego popytu, generowanego przez młody przemysł samochodów elektrycznych, który używa obydwu metali do produkcji baterii.
Lit i kobalt porównywane są ze złotem ze względu na rosnący popyt i ich znaczenie w gospodarce. O takim wzroście wyceny złoto może jednak tylko pomarzyć, ale i ten popularny kruszec inwestycyjny był w ostatnich miesiącach doceniany. Jeszcze pod koniec 2016 roku jedna uncja, a więc około 31 gram złota, kosztowała nieco ponad 1100 dolarów.Teraz przekracza 1300 dolarów.
Cena uncji złota (w dolarach) src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1483225200&de=1520007000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=gold&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Jak zauważają eksperci, wierną sojuszniczką złota pozostała sytuacja geopolityczna m.in. w związku z kryzysem na Bliskim Wschodzie czy w Korei Północnej, która skłaniała inwestorów do szukania bezpiecznych przystani. A do tych kruszec zalicza się w pierwszej kolejności.
Mówiąc o surowcach, nie sposób pominąć ropy naftowej.Ta od połowy ubiegłego roku bardzo mocno poszła w górę. Na giełdzie w Londynie baryłka "czarnego złota" kosztowała 45 dolarów, a teraz do blisko 63 dolary. A na początku tego roku notowania przekraczały nawet 70 dolarów, co dawało w kilka miesięcy wzrost o 55 proc.
Duża w tym zasługa porozumienia krajów zrzeszonych w kartelu OPEC i Rosji. To one zdecydowały o ograniczeniu wydobycia, które ograniczy nadpodaż surowca.
Cena baryłki ropy naftowej src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1483225200&de=1519945200&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=oil.z&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>