"W tej chwili tę samą metodę zastosowali posłowie opozycji" - powiedział marszałek Borowski. Efekt jest taki, że posłowie w pierwszym podejściu głosować będą 600, w drugim 500 poprawek. "Trzeba będzie mozolnie głosować i je po kolei odrzucać" - tłumaczył Marek Borowski.
Dla marszałka Sejmu poprawki są jednak tylko swego rodzaju demonstracją i nie stanowią zagrożenia dla jakości prawa. Zagrożenie to leży - zdaniem Marka Borowskiego - w niewystarczającym przygotowaniu ustawy. Wtedy gdy przychodzi ona z rządu z wadami prawnymi, a potem w Sejmie, gdzie posłowie kierują się względami politycznymi. "Gdzie wchodzi polityka, prawo zaczyna być zsuwane na dalszy plan" - powiedział marszałek Sejmu.