W związku z tym będzie korekta założeń do budżetu. W poniedziałek formułę podatku handlowego zakwestionowała Komisja Europejska.
Minister nie chce na razie ujawniać, na czym ma polegać nowa forma podatku. Dziennikarzy, którzy na specjalnie zwołanej konferencji dopytywali, czym będzie się on różnił od obecnego, minister zbywał, że najpierw pozna go rząd. - Zaproponujemy Radzie Ministrów ustawę o podatku od sprzedaży detalicznej w nowej formie - zapowiedział minister finansów.
Decyzja KE powoduje, że rząd musi zrewidować założenia do budżetu. Szałamacha przyznał, że nie uda się zrealizować takich wpływów jak zakładał rząd. W przyszłym roku z podatku handlowego miało trafić do budżetu około 1,6 mld zł.
Przypomnijmy, że podatek uchwalony pod koniec lipca obowiązuje od 1 września. Ponieważ pobierany jest co miesiąc, więc pierwszy raz sklepy miały go zapłacić do 25 października. W wersji zakwestionowanej przez KE zakładał on wysoką kwotę wolną od podatku w wysokości 17 mln zł obrotu miesięcznie. Powyżej tej kwoty stawka wynosiła 0,8 proc. Po osiągnięciu przez sklep sprzedaży 170 mln zł, od nadwyżki handel płacić miał już 1,4 proc.
Przychody sklepów były konsolidowane, tylko w przypadku gdy miały jeden numer NIP. Dzięki temu podatku płacić nie musiały sieci franczyzowe (np. Odido, Żabka, abc, Lewiatan). Największymi podatnikami miały być Biedronka, Lidl czy Tesco.
KE taką formułę podatku zakwestionowała, bo uznała, że faworyzuje przedsiębiorstwa o niższych przychodach. W piśmie do rządu stwierdza też, że każdy rodzaj progresji podatkowej będzie traktowany jako pomoc państwa.
- Komisja ma obawy, że zastosowanie progresywnych stawek podatku opartych na
wielkości przychodów przynosi selektywną korzyść przedsiębiorstwom o niższych przychodach i w związku z tym stanowi pomoc państwa w rozumieniu przepisów UE - podano w komunikacie.
Co ciekawe KE zajęła się sprawą podatku po publikacjach medialnych. Rząd oficjalnie nie notyfikował projektu tej ustawy, choć - jak podkreślają dr Joanna Fornalczyk i dr Łukasz Grzejdziak, specjaliści ds. pomocy publicznej z firmy doradczej COMPER Fornalczyk & Wspólnicy - miał taki obowiązek.
Ich zdaniem, rząd musi zmienić formułę daniny, bo jeśli KE ją ostatecznie zaneguje, to nadpłacony podatek sieciom handlowym trzeba będzie zwrócić. Możliwy jest także scenariusz, że unijni urzędnicy zmienią stawki podatkowe lub zmniejszą kwotę wolną od podatku. A to może oznaczać obowiązek dopłaty podatku przez sklepy, które pierwotnie detalicznego nie płaciły.