Będzie mniej pieniędzy na realizację programu obowiązkowych szczepień – ustalił money.pl. Rząd tnie wydatki aż o 53 mln zł. Tym czasem resort zdrowia chwali się... systematycznie zwiększanym limitem na ten cel.
Jak to możliwe, że pieniędzy na szczepienia będzie jednocześnie o 51 mln zł więcej i o 53 mln zł mniej? Postanowiliśmy to sprawdzić.
Zobacz także: Za darmo szczepić się nie chcemy. Ale 250 mln zł rocznie wydajemy na szczepienia dodatkowe
Rosnące limity, spadające wydatki
Jak poinformowało nas Ministerstwo Zdrowia, w ustawie okołobudżetowej na przyszły rok zaproponowano zmianę maksymalnego limitu wydatków na zakup preparatów do przeprowadzania szczepień obowiązkowych.
”Wprowadzenie przedstawionej powyżej zmiany ma na celu, *wzorem lat ubiegłych, zwiększenie limitów maksymalnych wydatków planowanych *do poniesienia w roku 2019 z budżetu państwa na zakup szczepionek do przeprowadzenia obowiązkowych szczepień ochronnych” – tłumaczy nam resort zdrowia.
Ustawa okołobudżetowa doprecyzowuje w art.22, że limit maksymalnych wydatków zostanie zwiększony z kwoty 147 mln zł do 198 mln zł.
Źródło: legislacja.rcl.gov.pl Ustawa około budżetowa na rok 2019
Jest się czym pochwalić, bowiem oznacza to zwiększenie puli pieniędzy przeznaczanych w 2019 r. na szczepienia aż o 51 mln zł.
Kłopot w tym, że wcale nie oznacza to, że pieniędzy będzie rzeczywiście więcej. Mało tego, realnie będzie ich znacznie mniej - wynika z ustaleń money.pl
Jak potwierdziło nam Ministerstwo Finansów, dane te odnoszą się bowiem jedynie do planowanych na przyszły rok limitów. ”Kwota 147 mln zł to pierwotny limit wydatków planowany do poniesienia z budżetu państwa w roku 2019 roku” – doprecyzowuje w przesłanym nam wyjaśnieniu resort finansów.
Co to oznacza? Mówiąc wprost, rząd początkowo planował na przyszłoroczne szczepienia wydać maksymalnie 147 mln zł – to aż o 104 mln zł mniejszy limit niż zapewniony w bieżącym – 2018 roku (obecnie wynosi on 251 mln zł, z czego już wydano ponad 241 mln zł). Później jednak zdecydował się podnieść te wydatki do 198 mln zł, co zapisał w ustawie okołobudżetowej – to jednak wciąż o 53 mln zł mniej niż zapewnione w roku obecnym.
Załamanie trendu
Polska mogła się pochwalić rosnącymi od dekady nakładami finansowymi przeznaczanymi na szczepienie obywateli. Linia trendu od 2009 r. rosła. Podczas gdy 10 lat temu wydawaliśmy na ten cel ledwie 40 mln zł, w 2017 było to już 241,3 mln zł, w kolejnym 2018 roku, wydaliśmy już 241,7 mln zł.
Ale już wiemy, że w przyszłym roku nastąpi jednak tąpnięcie i zapowiadanego przez resort zdrowia celu - cyt: ”*wzorem lat ubiegłych zwiększenie limitów maksymalnych wydatków” *- nie osiągniemy ustalając limit na 198 mln zł.
Tymczasem, jak przekonują eksperci, z którymi rozmawiał money.pl, sukcesywnie podnoszone wydatki na program szczepień spowodowały, że Polska zrobiła ogromy krok w ograniczaniu chorób zakaźnych i budowaniu odporności społeczeństwa.
- Za sprawą obowiązkowych szczepień Polska na tle Europy może się pochwalić dużą tzw. wyszczepialnością dzieci i młodzieży, wynoszącą 95 proc. – mówi Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego. Oznacza to, że taki odsetek tej populacji do 12. roku życia poddawany jest - zgodnie z obowiązującym kalendarzem szczepień - szczepieniom obowiązkowym. Ale jeszcze sporo jest do zrobienia, o czym pisaliśmytutaj.
Dane na 2019 r to planowany limit wydatków z budżetu państwa. *Pik w roku 2016 związany jest z wprowadzeniem szczepienia przeciwko pneumokokom dla wszystkich dzieci ur. w 2017 r. Źródło money.pl na podstawie danych Ministerstwa Zdrowia
Im wyższy współczynnik, tym większa szansa na niemal całkowite wyeliminowanie groźnych chorób zakaźnych na danym terenie. Jednak, jak tłumaczą eksperci, nawet przy takim odsetku jak w Polsce, spadek zaledwie o pięć punktów procentowych może oznaczać powrót masowych zachorowań, a nawet ryzyko wystąpienia epidemii.
- Ten potencjał jest parasolem ochronnym również dla niezaszczepionych. Trzeba wiedzieć, że nie jest on dany raz na zawsze i łatwo go zmarnować – ostrzega Jan Bondar.
Za darmo szczepić się nie chcemy?
Choć w Polsce, podobnie jak wielu krajach Zachodu, szczepienia podstawowe są obowiązkowe i refunduje je państwo, liczba rodziców decydujących o niezaszczepieniu swoich dzieci z roku na rok rośnie.
Jak alarmuje Państwowy Zakład Higieny, na przestrzeni ostatniej dekady liczba niezaszczepionych dzieci wzrosła dziesięciokrotnie: z trzech tysięcy w 2008 r. do trzydziestu tysięcy odmów w 2017 r.
Choć, jak przekonywał na łamach money.pl prof. Andrzej Zieliński, były Krajowy Konsultant ds. Epidemiologii, ekspert z zakładu Epidemiologii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego- Państwowego Zakładu Higieny, mamy przyzwoity kalendarz bezpłatnych szczepień, to i tak wielu rodziców decyduje się go poszerzać o dodatkowe, płacąc za nie z własnej kieszeni.
Jak pisaliśmy w money.pl, Polska np. jest ostatnim krajem Unii Europejskiej, który nie wprowadził jeszcze szczepionek wysokoskojarzonych (należących do obowiązkowego kalendarza szczepień, ale podawanych z jednego wkłucia) do obowiązkowych szczepień ochronnych. Dlatego wciąż około 60 proc. dzieci jest szczepionych zakupionymi przez rodziców szczepionkami skojarzonymi 5 w 1 lub 6 w 1.
Polacy płacą także za dodatkowe szczepionki np. przeciw menigokokom, ospie wietrznej, pneumokokom (szczepionka 13-składnikowa) czy rotawirusom.W sumie z własnego portfela wydajemy na dodatkową ochronę 250 mln zł rocznie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl