Blisko 50 mln zł więcej może w 2019 r. trafić na obowiązkowe szczepionki. Takie zmiany znalazły się w przyszłorocznym budżecie i ustawie okołobudżetowej. Podczas gdy posłowie jedną ręką głosują nad likwidacją obowiązkowych szczepień, drugą będą przyklepywać większe środki na ten sam cel.
Rodzice odmawiający szczepień wciąż są przekonani, że niebezpieczeństwa wynikające ze szczepienia dzieci są większe niż korzyści. Chodzi głównie o niepożądane odczyny poszczepienne (NOP). Niektórzy twierdzą, że szczepionki przeciwko odrze, śwince i różyczce powodują autyzm. I dlatego złożyli w Sejmie projekt nowelizacji przepisów. Koniec z obowiązkowymi szczepieniami - mówią. A rodzice szczepiący odpowiadają wprost: nie szczepicie, nie macie miejsc w przedszkolach. Spór trwa. I wtoczył się właśnie do parlamentu.
Obywatelski projekt dotyczacy likwidacji szczepień trafił w Sejmie do dalszych prac. W czwartek posłowie uznali, że pomysł nie powinien trafić do kosza, że powinna zająć się nim sejmowa komisja. Dlaczego? Bo to projekt obywatelski. Posłowie dyskutowali przez blisko 3 godziny i wielokrotnie w trakcie debaty padły ostre słowa.
- Jesteście medycznymi ignorantami - wykrzykiwał Bartosz Arłukowicz, były minister zdrowia. Posłowie PiS mieli inne zdanie. Niewiele jednak wskazuje, że przepisy w ogóle zaczną obowiązywać. Dlaczego? Bo w przyszłym roku na obowiązkowe szczepienia będzie zarezerwowane nawet więcej pieniędzy - wynika z informacji money.pl.
Jedną ręką posłowie głosowali nad sprawą szczepionek, lada chwila drugą zajmą się budżetem i ustawą okołobudżetową (jest ściśle związaną z budżetem na przyszły rok). A w niej... pojawia się wzrost wydatków na szczepionki w 2019 roku. Mówiąc wprost - zmiany w przepisach mają na celu zwiększenie limitów maksymalnych wydatków na zakup szczepionek do obowiązkowych szczepień ochronnych.
Zamiast 147 mln zł limitu, w 2019 roku ma być to 198 mln zł. To wzrost aż o 50 mln zł w ciągu roku. Oczywiście - to tylko limit, nie musi być wykorzystany. Taki jednak plan ma Ministerstwo Finansów, które w ostatnim czasie zaprezentowało projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2019.
Z czym związane są te środki? Z Programem Szczepień Ochronnych. To zatwierdzany każdego roku dokument, który obejmuje zarówno szczepienia obowiązkowe (bezpłatne), jak i zalecane (płatne). Od stycznia 2017 roku za szczepienia obowiązkowe płaci budżet państwa. Wcześniej robił to Narodowy Fundusz Zdrowia. I właśnie dlatego w budżecie znajdują się pozycje związane z Programem Szczepień Ochronnych (PSO).
Fragment ustawy okołobudżetowej
Ani w uzasadnieniu ustawy okołobudżetowej, ani w uzasadnieniu projektu budżetu na 2019 rok nie ma informacji, skąd wzrost o 50 mln zł. Zapytaliśmy o to zarówno Ministerstwo Zdrowia, jak i Ministerstwo Finansów. Na odpowiedzi czekamy.
Możliwości nie ma jednak zbyt wiele - albo wartość szczepionek urosła o blisko 25 proc., albo w PSO pojawią się nowe propozycje. I właśnie w tej drugiej sprawie ostatnio wiele się działo.
Pediatryczny Zespół ds. Programu Szczepień Ochronnych, który działa przy Ministrze Zdrowia, już kilka miesięcy temu przedstawił propozycje zmian w Programie Szczepień Ochronnych na 2019 rok. Główna propozycja? Obowiązkowe szczepienia przeciwko rotawirusom. Jak przekonuje Zespół - w Polsce z tego tytułu problemy dotyczą około 50 tys. dzieci w ciągu roku.
90 proc. problemów dotyczy maluchów do czwartego roku życia. I to wystarczający powód, by szczepionka przeciwko rotawirusom trafiła na listę obowiązkowych pozycji. Zespół w oficjalnych dokumentach wskazuje, że ta zmiana to konieczność i powinna być wprowadzona jeszcze przed 2022 rokiem. Koszt? Około 80 mln zł. To więcej niż zaplanowany wzrost wydatków, jednak rzadko kiedy wydawana jest pełna kwota. Zespół argumentuje, że co roku na leczenie powikłań rotawirusów wydaje się ponad 120 mln zł. Szczepionka byłaby więc zdaniem lekarzy i bezpieczniejsza, i tańsza.
W tej chwili rodzice na szczepienie dzieci przeciwko rotawirusom decydują się sami. Zespół twierdzi, że w ciągu dwóch lat liczba hospitalizacji chorych spadłaby o ponad 70 proc.
Pomysły na nowe obowiązkowe szczepienia
To nie jest koniec proponowanych zmian. Zespół apeluje o przywrócenie szczepienia wszystkich wcześniaków szczepionką przeciwko inwazyjnej chorobie pneumokokowej. Jednocześnie zespół postuluje szczepionki przeciwko pneumokokom w wybranych grupach ryzyka u dzieci i młodzieży w wieku od 6. do 19. roku życia. Oczywiście to tylko propozycje, ale Zespół ma duży wpływ na kształtowanie się całego programu szczepień.
Nieco inne pomysły ma konsultant krajowy ds. epidemiologii - dr nauk medycznych Iwona Paradowska-Stankiewicz. Kilka miesięcy temu w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" wspominała o możliwych szczepieniach przeciwko meningokokom. Wskazywała, że w przeciągu kilku lat mogą zniknąć szczepienia przeciwko gruźlicy - ze względu na wyeliminowanie choroby.
Rząd chce zadbać o starszych
W ostatnim czasie Ministerstwo Finansów wspominało o jeszcze jednej możliwości. To bezpłatne szczepionki na grypę dla osób po 75. roku życia. W tej chwili seniorzy po 65. roku życia mają refundowaną połowę ceny szczepienia. W wielu miejscach samorządy płacą za resztę. Ciężar szczepionek dla najstarszych chce wziąć na siebie resort zdrowia. Jak donosi "Rynek Zdrowia", wiceminister zdrowia Marcin Czech mówił o tym pomyśle podczas jednej z debat eksperckich.
Zwrócił uwagę, że ze względu na ograniczenia budżetowe pomysłu nie dało się zrealizować w tym roku. Jednak resort zapowiada, że wróci do sprawy w 2019 roku. Ministerstwo zdrowia jest przekonane, że to byłoby dobrym wstępem do rozszerzenia oferty na przykład na dzieci, młodzież.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl